W okolicy ronda Wiatraczna od kilku lat pojawiał się bezdomny mężczyzna na wózku inwalidzkim. Starszy człowiek był dobrze znany lokalnym mieszkańcom i pracownikom okolicznych sklepów. Nikomu nie wadził, nie zaczepiał, nie był natarczywy. Wielokrotnie w zimę pracownicy straży miejskiej proponowali mu nocleg i pożywienie. Ten jednak zawsze twierdził, że sobie poradzi.
W ubiegłą sobotę, w samym środku lata, stało się najgorsze. Bezdomny często przebywał w okolicach pomieszczenia socjalnego, w którym motorniczy dojeżdżający do pętli tramwajowej Wiatraczna oczekują na swój odjazd. Stawał swoim wózkiem pod ścianą i obserwował przechodniów. Tym razem to przechodnie zauważyli, że coś jest z nim nie tak i postanowili zadzwonić na numer alarmowy.
Polecany artykuł:
- Przed południem dostaliśmy zgłoszenie od przechodniów, którzy podejrzewali, że niepełnosprawny mężczyzna może potrzebować pomocy. Miał spuszczoną głowę. Wysłaliśmy na miejsce służby. Lekarz pogotowia niestety stwierdził zgon - przekazała Małgorzata Wersocka z zespołu prasowego Komendy Stołecznej Policji, która dodała, że zgon nastąpił w sposób naturalny i nie było w tym udziału osób trzecich.
Polecany artykuł: