Ogromne kłęby dymu i strzelające płomienie obudziły w nocy mieszkańców sennej wsi. Dom przy ul. Spokojnej nagle zamienił się w piekło. Na miejsce natychmiast ruszyli strażacy. - Pożar wybuchł o północy. Zapalił się budynek, który był właściwie rodzajem samowoli budowlanej: wokół murowanego obiektu właściciel dobudował szereg drewnianych szop docieplonych trocinami. W jednej z nich znajdowała się staruszka – powiedział Wiesław Drosio z wołomińskiej straży pożarnej. Mężczyzna ewakuował się sam, jeszcze przed przybyciem straży.
Według relacji strażaków, obiekt płonął jak pochodnia, zamieniając się w śmiertelną pułapkę. - Akcja była utrudniona z uwagi na silny wiatr, który podsycał dodatkowo płomienie. Dogaszanie trwało do godziny 6 rano – relacjonował strażak. Na miejscu pracowała policja pod nadzorem prokuratora, który ustali przyczyny tej wielkiej tragedii.
Staruszka wyskoczyła z okna
Do innego dramatycznego zdarzenia doszło w Kobyłce pod Warszawą. W czwartek (31 marca) w domu jednorodzinnym wybuchł pożar. Starsza kobieta wyskoczyła z okna, by uniknąć śmierci w płomieniach. Więcej o tej dramatycznej akcji przeczytasz TUTAJ.