Aktualizacja 14 grudnia godz. 18.45
Jak poinformowała we wtorek 14 grudnia policja w Siedlcach, po zatrzymaniu i wytrzeźwieniu kierowca bmw został doprowadzony do Prokuratury Rejonowej w Siedlcach, gdzie usłyszał zarzut spowodowania wypadku drogowego ze skutkiem śmiertelnym i kierowania samochodem pod wpływem alkoholu. Następnie niespełna 23-letni mężczyzna trafił do sądu, który na wniosek śledczych zastosował wobec niego trzymiesięczny areszt tymczasowy. Wbrew wcześniejszym informacjom kierowca bmw miał w czasie wypadku w Siedlcach nie 2.5, a ponad 2 promile alkoholu we krwi.
Wcześniej pisaliśmy:
Mieszkańców bloku przy ul. Śmiałej w Siedlcach wyrwał ze snu olbrzymi hałas. Według relacji świadków, którzy rozmawiali z reporterem „Super Expressu' w pierwszej chwili myślano, że doszło do wybuchu gazu. Przerażeni lokatorzy natychmiast wylegli prze budynek. Wtedy im oczom ukazał się makabryczny widok, który pozostanie z nimi do końca życia.
W rozbitej bramie wjazdowej do podziemnego garażu leżało na dachu całkiem rozbite bmw. Z kabiny czarnego auta sączyła się strużka krwi, która utworzyła obok małą kałużę. Przerażeni mieszkańcy natychmiast wezwali służby ratunkowe. Mimo błyskawicznej akcji doszło do najgorszego.
Siedzącego na miejscu pasażera 21-letniego chłopaka ratownicy zastali już martwego. Fragment barierki przebił mu klatkę piersiową na wylot, nieszczęśnik zmarł na miejscu. Jego 23-letni kolega, siedzący za kółkiem sportowego auta został wydobyty z wraku żywy. Miał poważne urazy obu nóg. Szybko ustalono przyczynę tego dramatu. Zbadany alkomatem kierowca wydmuchał 2,5 promila!
Makabra w Siedlcach. Zawinił alkohol i brawura
Ze wstępnych ustaleń policji wynika, że kierowca był kompletnie pijany w chwili zdarzenia. Musiał jechać też z dużą prędkością. Nie zauważył łuku ulicy i wjechał prosto w murek zjazdu do podziemnego garażu. Jego auto wyrwało barierkę i rąbnęło w drzwi. Za spowodowanie wypadku ze skutkiem śmiertelnym po pijaku grozi mu nawet do 15 lat więzienia.