Pożar mieszkania w bloku w Pruszkowie
Do wybuchu pożaru doszło w nocy ze środy na czwartek (2/3 czerwca). Strażacy odebrali zgłoszenie około godziny 3 w nocy. Okazało się, że w bloku przy ulicy Wiosennej pali się mieszkanie na trzecim piętrze. Na miejsce natychmiast zadysponowano służby ratunkowe - straż pożarną, pogotowie oraz policję. Niestety, ogień bardzo szybko się rozprzestrzeniał i gdy strażacy dotarli na miejsce, cały lokal już płonął. Istniało też ryzyko, że pożar rozprzestrzeni się na inne pomieszczenia. Na szczęście strażakom udało się opanować szalejący żywioł.
- Zgłoszenie otrzymaliśmy o godzinie 3 w nocy. Jedna osoba trafiła do szpitala, najprawdopodobniej doznał zatrucia dymem - przekazuje mł. asp. Rafał Rutkowski z Komendy Stołecznej Policji. I dodaje, że nie obyło się bez ofiar. - Na półpiętrze klatki schodowej strażacy znaleźli 17-letniego chłopca. Ze wstępnych ustaleń wynika, że jego śmierć najprawdopodobniej nastąpiła w wyniku pożaru - dodał mł. asp. Rutkowski.
Chłopiec z mamą zbiegali z piątego piętra ale ogień odciął im drogę ucieczki.
Pożar w Pruszkowie. Nie żyje 17-latek
Nastolatek prawdopodobnie zatruł się dymem. Pomimo długiej reanimacji nie udało się przywrócić czynności życiowych u chłopca. Działania strażaków zakończyły się dopiero nad ranem. Na miejscu pożaru pojawił się też prezydent Pruszkowa Paweł Makuch.
- Ten świąteczny poranek zaczynam od smutnych informacji. W bloku przy ul. Wiosennej nad ranem wybuchł pożar. Niestety nie obyło się bez ofiar. Na tę chwilę potwierdzono zgon jednej osoby. Takie chwile zmuszają do refleksji. Dbajcie o siebie. Przed wieloma z nas dni wolne od pracy. Niech będą bezpieczne - napisał na Facebooku.
Przyczyny pożaru na razie nie zostały ustalone. Jak poinformował mł. asp. Rafał Rutkowski, w czwartek będą prowadzone czynności wyjaśniające przy udziale biegłego z zakresu pożarnictwa. Śledztwo pozwoli odpowiedzieć na pytanie, jak doszło do tego tragicznego pożaru.