Karetka, która wiozła noworodka z Węgrowa do szpitala przy ul. Karowej, spieszyła się jadąc al. Solidarności na sygnale. Liczyła się każda sekunda, bo wcześniak, który urodził się kilka godzin wcześniej i wymagał specjalistycznej pomocy.
Kiedy ambulans przejeżdżał przez skrzyżowanie z ul. Jagiellońską, uderzyła w niego taksówka. Wypadek wydarzył się w nocy z 9 na 10 września 2017 r. i z pewnością był jednym z tych, które wbijają się w pamięć.
Rozpędzona karetka w wyniku uderzenia taksówki, przewróciła się na bok i z impetem sunęła po jezdni kilkadziesiąt metrów. We wraku ambulansu było nowo narodzone dziecko w inkubatorze.
Czytaj też: Traktor rozjechał 2,5-letniego chłopca.
Wszystko wydarzyło się na oczach innego taksówkarza, który był ratownikiem medycznym i jako pierwszy udzielił pomocy poszkodowanym. Chwilę później na miejsce przybyły służby. Noworodek cudem został wydobyty ze zmiażdżonego inkubatora. Trafił do szpitala w stanie krytycznym. Hospitalizowana musiała być również ciężko ranna ratowniczka z ambulansu.