Many. Wypadek na niestrzeżonym przejeździe kolejowym. Zginęły trzy osoby
Koszmar rozegrał się w poniedziałek (13 grudnia) chwilę po godzinie 15 we wsi Many pod Tarczynem. Angelika i Arek jechali do szkoły, skąd mieli odebrać dzieci – siedmioletnią Agatkę oraz dziewięcioletniego Antka. Niestety, na miejsce nigdy nie dojechali.
Przejeżdżając przez niestrzeżony przejazd kolejowy w osobowego citroena uderzył rozpędzony pociąg towarowy. 28-letnia Angelika i jej nienarodzony synek Jaś zginęli na miejscu. 2-letnia Anielka była reanimowana. Pomimo chęci i wysiłku lekarzy, którzy pojawili się na miejscu, nie udało się jej uratować.
Wstrząsający wypadek, który do dzisiaj wspominają mieszkańcy malutkiego miasteczka, przeżył jedynie Arkadiusz. We wtorek, kilka dni później, zamiast cieszyć się z narodzin kolejnego potomka, pożegnał swoich najbliższych.
Anielka i Jaś spoczęli z mamusią w jednym grobie. Pogrzeb ofiar wypadku pod Tarczynem
Uroczystości pogrzebowe rozpoczęły się 21 grudnia 2021 roku o godzinie 13 w kościele w Werdunie. Po mszy świętej pogrzebowej, ciała trzech ofiar koszmarnego wypadku spoczęły na cmentarzu w Tarczynie.
W trakcie mszy świętej kościół wspominał tragicznie zmarłych. − Angelika przychodziła do kościoła nawet w zaawansowanej ciąży. W pandemii przychodziła i sprzątała Kościół − mówił. Dodał, że dwoje starszych dzieci, Antek i Agatka, śpiewali w chórze.
Na cmentarzu w Tarczynie zgromadził się tłum żałobników. Zrozpaczeni żegnali tragicznie zmarłych. Dzieci kobiety, które tego dnia były w szkole, przyszły na pogrzeb z białymi różami.