Studenci go kochali. Jego kazań słuchały tłumy. Ks. Piotr Pawlukiewicz - znany warszawski kaznodzieja, rekolekcjonista i intelektualista zmarł w sobotę w wieku 60 lat. Miał Parkinsona.
Kościół św. Anny zawsze pękał w szwach, gdy ks. Pawlukiewicz odprawiał mszę. „To nie jest tak, że oni umarli, a my żyjemy. To oni żyją, a my umieramy” - to jeden ze słynnych cytatów z jego kazania. Potrafił w prosty, ciepły sposób mówić tak, że jego słowa zapadały w serce na całe życie. Zapraszały go na rekolekcje parafie, seminaria, zgromadzenia zakonne, a każdy Wielki Post to wielki tour po Polsce. Jego homilie krążyły najpierw jako nagrania kasetowe, później na CD, a ostatnio w internecie. Mówiło się o nim „mistrz metafor” – zawsze miał trafne przykłady z życia, ilustrujące religijne tezy.
„Drogi, kochany Księże Piotrze, dziękuję Ci za wszystkie piękne słowa, za „Katechizm Poręczny”, za Msze Św. o 15 w Św. Annie i za radiowe w Św. Krzyżu! Dziękuję za Twoje świadectwo wiary, za miłość ale i cierpliwość do ludzi, którzy zasypywali Cię niezliczonymi pytaniami, na które zawsze miałeś odpowiedź...” - napisała we wzruszającym wpisie Małgorzata Kożuchowska.
Podzieliła się też zdjęciem ze swojego ślubu
Małgorzata Kożuchowska przytoczyła też anegdotę o zmarłym duchownym z nią samą związaną.
"Pamiętam jak spotkaliśmy się kilka miesięcy po moim ślubie. Zaraz po nim wyjechałeś na urlop, lato było upalne. Powiedziałeś wtedy: „nieźle mnie załatwiłaś Małgosiu! Zdjęcia ze ślubu były wszędzie, wyskakiwałem niemal z każdej gazety. Żeby kupić sobie zimne piwo musiałem wysyłać kolegę, żeby mnie nikt nie rozpoznał...” I zacząłeś się śmiać.
Taki właśnie byłeś... Z Panem Bogiem kochany Księże Piotrze, do zobaczenia..." - pożegnała warszawskiego znanego i kochanego kaznodzieję Małgorzata Kożuchowska