– Gdy o 19 spojrzałem na ciasto, zobaczyłem na nim obrzydliwą pleśń! Nikt z nas nie tknął ciasta. Postanowiłem, że oddam wypiek w poniedziałek do cukierni – relacjonuje rozżalony pan Jan. Gdy przyjechał do lokalu, opowiedział o wszystkim pracownikom oraz pokazał potwierdzenie płatności.
– Źle mnie potraktowali, twierdzili, że pleśń na pewno nie jest z ich winy. Ekspedienta była dla mnie bardzo niemiła, nawet nie chciała mnie wysłuchać – mówi pan Jan.
Ciasto za 85 złotych, a na nim pleśń
Zrezygnowany klient po prostu zostawił tartę w cukierni i umieścił zdjęcie pleśni w internecie.
– Jestem zawiedziony obsługą. Myślałem, że to cukiernia z jakąś renomą – podsumowuje Janowski.
Pan Jan skontaktował się bezpośrednio z firmą będącą właścicielem cukierni.
– Dołożymy wszelkich starań, aby to wyjaśnić – przeczytał klient w odpowiedzi na swoją reklamację.
Redakcja „Super Expressu” również poprosiła firmę o komentarz.
„Korespondencja na temat zaistniałej sytuacji będzie się odbywać się pomiędzy klientem a producentem” – przeczytaliśmy w odpowiedzi.
Przeczytaj: Zuzia i Kinga powiesiły się na wierzbie. Dziewczynki umarły z miłości?