Rodzice 17-letniego Krzysztofa Dymińskiego i 24-letniej Klaudii Czaińskiej od wielu miesięcy poszukują swoich dzieci. Przypomnijmy, nastolatek zaginął w maju ubiegłego roku. Chłopak wyszedł z domu pod Ożarowem Mazowieckim, w którym mieszkał z rodziną. Ostatni raz kamery monitoringu zarejestrowały jego sylwetkę w okolicach mostu Gdańskiego w Warszawie. Od tamtego czasu nie kontaktował się z nikim, rozpłynął się w powietrzu. Klaudia również wyszła ze swojego mieszkania, ale przy ul. Karolkowej w Warszawie. Kamera usytuowana obok bloku, w którym mieszkała, zarejestrowała jej sylwetkę 2 stycznia 2024 roku w okolicach godziny 3 nad ranem.
Mama Krzysia zabrała głos po wyłowieniu zwłok z rzeki
W ostatnią niedzielę (17 marca) na Wiśle prowadzone były poszukiwania. Grupa Specjalna Płetwonurków RP działała na polecenie rodziców Krzysia i Klaudii. Pomimo złych warunków atmosferycznych członkowie grupy postanowili wypłynąć w rejs. I tak, w okolicach godziny 19 nurkowie natknęli się na zwłoki młodego chłopaka. − Zwłoki zostały ujawnione około pięciu kilometrów od mostu Piłsudskiego w Nowym Dworze Mazowieckim. Funkcjonariusze pracowali na miejscu pod nadzorem prokuratury. Ciało znajdowało się w wodzie − poinformowała podkom. Joanna Wielocha.
Kilka dni po odnalezieniu ciała, głos w sprawie zabrała matka poszukiwanego 17-latka. Swój wpis opublikowała na swoim profilu w mediach społecznościowych. Nawiązała w nim do członków grupy, którzy poszukiwali jej syna. − Dzięki ich wysiłkom odnaleziono chłopca, mężczyznę, czyjegoś syna… Rodzinie składamy płynące z serca kondolencje. Uważam, że to nie jest Krzysztof, ale oczywiście nie możemy mieć 100% pewności. Dalej szukamy. Dalej w dwóch obszarach. Wierzymy, że żyje i któregoś dnia do nas wróci − napisała.
Podziękowała również wszystkim za wsparcie, które odczuwa codziennie − Dzięki wam, kiedyś i my zaznamy spokoju − podsumowała.