Protestujący otoczeni przez policyjną obstawę domagali się podłączenia do sieci centralnego ogrzewania budynków uwolnionych od roszczeń reprywatyzacyjnych. - To chore, że urzędnicy nie biorą odpowiedzialności za mieszkańców i przyznają lokale komunalne, których ogrzanie kosztuje krocie - grzmiała Zenobia Żaczek (48 l.) z Komitetu Obrony Praw Lokatorów.
- Mieszkanie ma 4 metry wysokości, stare okna, bardzo ciężko o ciepło bez ogrzewania centralnego. Muszę ogrzewać je butlą gazową. Na grzanie farelką mnie nie stać - żaliła się Ewa Weder (60 l.), mieszkanka kamienicy przy ul. Wileńskiej.
Protestujący domagają się jasnych deklaracji – kiedy w ich mieszkaniach wreszcie zagoszczą kaloryfery? Bez ogrzewania na Pradze są takie ulice jak Brzeska, Grajewska, Grodzieńska, Mała, Środkowa, Siedlecka, Wileńska, Wołomińska czy Ząbkowska. Przedstawiciele ratusza rozkładają ręce.
Polecany artykuł:
- Niestety, nie do wszystkich budynków dostawca ciepła chce wykonać przyłączenie, ze względu na brak opłacalności ekonomicznej przedsięwzięcia. Ponadto, pieniądze na przystosowanie samych budynków do wykonania c.o. przyznają władze miasta, a przy problemach budżetowych te finanse są ograniczone - tłumaczy Dariusz Kacprzak, wiceburmistrz Pragi-Północ. Ale przekonuje, że podłączenie praskich budynków do centralnego ogrzewania jest priorytetem. - W przypadku rewitalizacji Pragi to kluczowe przedsięwzięcie. Udało się już przyłączyć do centralnego ogrzewania 140 nieruchomości. Na koniec 2023 roku ta liczba wzrośnie do 200 – podsumowuje Dariusz Kacprzak.