Góra Kalwaria. Koszmarne morderstwo pod Warszawą. Marek krzyczał i wołał o pomoc
Do koszmaru doszło przy ul. Księdza Sajny w Górze Kalwarii. Tuż pod otwartym oknem mieszkania na parterze leżał zakrwawiony mężczyzna. Ratownicy walczyli o życie 47-letniego mężczyzny. - Pomimo prowadzonej reanimacji mężczyzna zmarł. Na miejscu swoje czynności prowadzili policjanci pod nadzorem prokuratora - powiedział nam Bartłomiej Śniadała z zespołu prasowego Komendy Stołecznej Policji.
Portal "fakt.pl" dotarł do świadka tego makabrycznego mordu. - Widziałam sąsiada. Krzyczał "ratunku, pomocy, on mnie zabił!". Wyskoczył z okna i uderzył w chodnik. Gdy podbiegłam do niego, był jeszcze przytomny. Miał rany kłute - mówiła kobieta.
Sąsiedzi, którzy byli w okolicy bloku, rzucili się na pomoc mężczyźnie. Zanim na miejscu pojawili się ratownicy, Marek nie dawał już znaku życia. Na pomoc było już za późno, lekarz stwierdził zgon.
Funkcjonariusze od początku wskazywali, że ma ona charakter kryminalny. Magdalena Gąsowska z piaseczyńskiej policji poinformowała nas o zatrzymaniu podejrzanego mężczyzny. Miało to miejsce kilka godzin po samym zabójstwie. - 33-latek został osadzony w pokoju dla osób zatrzymanych, gdzie oczekuje na czynności z udziałem prokuratora. W sprawie cały czas gromadzony jest materiał dowodowy - mówiła nam w niedzielę policjantka z Piaseczna.
Mężczyźnie, który doprowadził do śmierci 47-letniego Marka może grozić nawet dożywotnie pozbawienie wolności.
Listen on Spreaker.