Kiedy wszyscy opuścili już "zebrę", kawalkada aut, w tym ogromna scania, ruszyła z niedużą prędkością. Wtedy wprost pod ruszającego tira wszedł prowadzący rower 60-letni Andrzej B.
Mężczyzna sądził, że kierowca, widząc go, zatrzyma się. Niestety, pech chciał, że 25-latek siedzący wysoko w kabinie po prostu nie zauważył go przed samą maską. - Nie był w stanie, bo taki pojazd ma ograniczone pole widzenia - tłumaczy wypadek asp. Maciej Piotrowski z biura prasowego Komendy Stołecznej Policji.
Scania przejechała po 60-latku. Pieszy zmarł na miejscu. - Kierowca został przebadany na obecność alkoholu. Był trzeźwy - dodał asp. Piotrowski. Policja zamknęła całkowicie skręt z Piłsudskiego w Trasę Toruńską i przez ok. 2,5 godziny, kiedy toczyły się czynności, kierowcy podróżujący przez Marki musieli liczyć się z dużymi utrudnieniami w ruchu.