Adam Struzik znów szasta publicznymi pieniędzmi, nie zwracając uwagi na kryzys. Choć w grudniu kupił pięć volkswagenów passatów, właśnie szuka dostawcy kolejnych aut. Mało tego! Może wydać na ten cel nawet pół miliona złotych.
Obecnie flota służbowych samochodów, z których korzysta jego urząd, liczy 35 pojazdów. Ale jak widać, marszałek zbytnio się tym nie przejmuje, bo tym razem na jego zakupowej liście znalazło się następnych siedem wozów.
Dwa z nich to prawdziwe limuzyny z automatycznymi skrzyniami biegów, dwulitrowymi silnikami, skórzanymi kierownicami, podgrzewanymi szybami i lusterkami, a nawet czujnikami deszczu. Pięć kolejnych wozów to auta ze słabszymi silnikami. Ich dostawca w rozliczeniu dostanie dziewięć pojazdów zakupionych przez urząd w latach 2004-2007.
Limuzyną z Płocka do Warszawy
Pasażerowie Kolei Mazowieckich, które podlegają marszałkowi, są wściekli, bo sami muszą podróżować w olbrzymim tłoku. Najgorzej jest z rana i po południu.
- Codziennie dojeżdżam do Warszawy z Halinowa i bardzo często pociąg jest po prostu za krótki. To oburzające, że niektórzy urzędnicy nic nie robią sobie z problemów mieszkańców, a dbają tylko o swoją wygodę! - oburza się Paweł Kazimierski (19 l.).
Sam marszałek do pociągu nie wsiada. Do pracy wozi go z Płocka wygodna limuzyna, która pokonuje codziennie blisko 100 km.