- Jak widać, marszałka Mazowsza nie wzrusza, że samorząd województwa jest na skraju bankructwa. Lekką ręką on i jego współpracownicy korzystają z kart - komentuje wydatek radny sejmiku Grzegorz Pietruczuk (SLD), który pytał o karty w interpelacji. Właśnie uzyskał odpowiedź. Marszałek wymienia, że od stycznia 2007 roku do końca czerwca 2014 roku oprócz niego karty służbowej używali wicemarszałkowie, sekretarz, dyrektor urzędu marszałkowskiego, skarbnik, dyrektor przedstawicielstwa Mazowsza w Brukseli i dwóch kierowników urzędu.
Czytaj też: Warszawa. Marszałek Struzik chce wykończyć szpital dla dzieci
Ile wydali poszczególni urzędnicy - nie wiadomo. Marszałek podaje tylko ogólną kwotę oraz limity dostępnych kart - 4, 6 i 10 tys. zł. Za co płacono kartami? - Zapytam o to w kolejnej interpelacji - deklaruje Pietruczuk. - To nie są karty kredytowe, więc jest to taki sam środek płatniczy jak faktura czy przelew. Płacono kartami m.in. za bilety, kwiaty czy inne drobne nagłe wydatki - tłumaczy Marta Milewska, rzecznik urzędu marszałkowskiego.
ZAPISZ SIĘ: Codziennie wiadomości Super Expressu na e-mail