Informację o tym, że w niewielkim chińskim barze serwowane jest psie mięso, dostali wolontariusze z fundacji Animal Rescue Poland. - Jak przyjechaliśmy na miejsce, doznaliśmy szoku. Dwa psy, w tym jeden nieżywy, trzymane w strasznych warunkach i do tego jeszcze kilogramy podejrzanego mięsa suszące się na dachu - opowiada Dawid Fabjański z Animal Rescue Poland. Na miejscu zjawili się policjanci, sanepid oraz weterynarz. Restaurację zamknęli do odwołania i zrobili oględziny lokalu. Weterynarz nie był w stanie zweryfikować pochodzenia zabezpieczonego mięsa. - Właściciele tłumaczyli, że to wieprzowina, jednak nie przedstawili dokumentów potwierdzających pochodzenie i zakup mięsa. Pobrano próbki, które zostaną przebadane - powiedział Łukasz Łapczyński z Prokuratury Okręgowej w Warszawie. Z kolei w Szkole Głównej Gospodarstwa Wiejskiego zostanie przeprowadzona sekcja zwłok jednego z psów, co pozwoli ustalić przyczynę zgonu. Drugi pies jest pod opieką fundacji. Jego stan jest dobry.
We wtorek nikt z właścicieli nie chciał rozmawiać z reporterem "Super Expressu". Wyniki badań zabezpieczonego mięsa mają być znane po świętach. Właścicieli baru po przesłuchaniu zwolniono.
Czytaj: Pies bohater uratował suczkę