Lokalne grupy na Facebooku zaczęły zalewać zdjęcia policyjnych radiowozów i niebieskiego parawanu ustawionego w krzakach. Mieszkańcy Pragi-Południe z przerażeniem próbowali się dowiedzieć, co to za tajemnicza akcja i co tam się właściwie stało. To pytanie zadaliśmy policjantom z sekcji prasowej Komendy Stołecznej Policji. Fakty mrożą krew w żyłach. - W godzinach porannych dostaliśmy zgłoszenie dotyczące martwego człowieka leżącego w okolicy ogródków działkowych przy centrum handlowym Promenada. O godzinie 7.00 policjanci potwierdzili te informację – przekazał policjant Jarosław Florczak.
Kim jest człowiek znaleziony w krzakach?
Do tego makabrycznego zdarzenia doszło od strony ul. Jana Nowaka-Jeziorańskiego. Policja nie podaje nawet wstępnych ustaleń. Nie jest znana płeć i wiek martwego człowieka. Według nieoficjalnych informacji, do których dotarł "Super Express", zmarły to 39-letni Krzysztof K. Mężczyzna miał kilka dni wcześniej, po udanej reanimacji, trafić do szpitala WIM przy ulicy Szaserów. Miał rany kłute szyi, które miały powstać w wyniku "przestępstwa z użyciem ostrego narzędzia". 39-latek został w poniedziałek, 25 lipca, wypisany z placówki medycznej, z szwami i zaleconą późniejszą kontrolą. Dzień później doszło do tragedii. Wiadomo, że mimo tego, że mężczyzna miał meldunek w Warszawie, to prowadził życie bezdomnego. Miejsce, w którym znaleziono go martwego, to prawdopodobnie jego tymczasowe schronienie.
Parawan i prokurator
Teren został ogrodzony i zabezpieczony przez policjantów, którzy zasłonili ciało niebieskim parawanem na czas oględzin techników. - Mundurowi pracowali na miejscu pod nadzorem prokuratora, który również był na miejscu – dodał Jarosław Florczak.