Po dwóch latach przerwy, miłośnicy jednośladów ponownie mogli spotkać się na Warszawskiej Masie Krytycznej. – Pojedziemy tam, gdzie są drogi rowerowe oraz tam, gdzie ich nie ma – zapowiadali organizatorzy imprezy. Trasa Masy Krytycznej prowadziła przez trzy dzielnice – Śródmieście, Wolę i Ochotę.
Warszawa Masa Krytyczna. Jaka była trasa przejazdu?
Rowerzyści wyruszyli o godzinie 19 z placu Zamkowego i przejechali ulicami: Miodowa, Senatorska, plac Bankowy, Marszałkowska, Królewska, Grzybowska, Żelazna, aleje Jerozolimskie, plac Zawiszy, Grójecka, Kopińska, Szczęśliwicka, Dickensa, Urbanistów, Korotyńskiego, Pawińskiego, Banacha, Żwirki i Wigury, Krzyckiego, Raszyńska, Koszykowa, Krzywickiego, Nowowiejska, plac Politechniki, Lwowska, Koszykowa, plac Konstytucji, Piękna, aleje Ujazdowskie, plac Trzech Krzyży, Nowy Świat, rondo de Gaulle'a, aleje Jerozolimskie, rondo Dmowskiego, Marszałkowska, Świętokrzyska, Mazowiecka, Królewska, plac Piłsudskiego, Focha, Moliera, Senatorska, Miodowa, plac Zamkowy.
Trasa Masy Krytycznej to ponad 18 kilometrów.
CZYTAJ RÓWNIEŻ: Horrendalnie droga rewolucja Veturilo! Miejskie rowery w Warszawie na nowych zasadach. Lepiej czy gorzej?
Jak poinformowali organizatorzy w mediach społecznościowych, Warszawska Masa Krytyczna to wydarzenie, które ma przypomnieć władzom miasta, że „nadal jest ktoś, kto upomina się o prawa rowerzystów”.
– Jedziemy po ponad 2-letniej przerwie, gdy organizowanie rowerowych imprez było ograniczone przez administracyjne zakazy. Przypomnimy też Miastu, że wciąż jest i nadal będzie ktoś, kto upomina się o prawa rowerzystów - nie wystarczy veturilo i szum marketingowy, że już jest cudownie - potrzeba TWARDEJ INFRASTRUKTURY, szczególnie w Śródmieściu – czytamy.