To byli spokojni ludzie. Mirek wiele lat przepracował w policji. Nigdy nie miał problemów z prawem. Niedawno przeszedł na emeryturę, bo chciał zwyczajnie odpocząć od tej roboty. Dorabiał sobie w ochronie. Kochał tych synów i poświęcał im mnóstwo czasu. Nie uwierzę w to, że mój syn zaprosił własne dziecko do mieszkania, żeby go ukatrupić- tłumaczy naszemu reporterowi zrozpaczona matka byłego mundurowego. W winę Mirka nie wierzy też jego obecna żona.
- Po 22 rozmawiałam z mężem. Powiedział, że idzie się położyć spać. Słyszałam też chłopaków, grali w gry i śmiali się. Wszystko było w porządku. Mogę dać sobie rękę uciąć, ale nie uwierzę w to, że brat i ojciec mogliby zrobić coś takiego. Nigdy się nie kłócili. Mam nadzieje, że wszystko się wyjaśni- mówi pani Anna, żona byłego policjanta. Do zabójstwa doszło 2 listopada w mieszkaniu na Ursynowie. Po 23 Kamil K. wraz ze swoim ojcem udusili Sebastiana K. Nad ranem policjanci weszli do mieszkania i zatrzymali obu mężczyzn. Usłyszeli zarzut zabójstwa i zostali aresztowani na 3 miesiące.