„Mógł być inżynierem śmierci swoich dzieci”. Piotr P. zabił dwójkę swoich dzieci? Dobiega koniec procesu 32-latka

i

Autor: MAREK KUDELSKI / SUPER EXPRESS

DOBIEGA KONIEC PROCESU

Matka oskarżonego o zabicie niemowląt szlochała w sądzie. Padły mocne słowa: "Piotr P. mógł być inżynierem ich śmieci"

2025-01-27 15:47

Dobiega końca proces Piotra P. (32 l.), oskarżonego o zabójstwo dwójki swoich dzieci. On przekonywał, że kochał Miłosza (3 mies.) i Liliankę (5 mies.) a ich śmierć była przypadkiem. Lekarze oraz śledczy byli jednak innego zdania. − Oskarżony jest inteligentnym człowiekiem. Mógłby zostać inżynierem śmierci swoich dzieci − oceniła w poniedziałek (27 stycznia) przed sądem pełnomocniczka byłej partnerki Piotra P.

Proces Piotra P. dobiega końca. Grozi mu dożywotnia kara pozbawienia wolności

Piotrowi P. grozi dożywocie. Śledczy w tej sprawie mówią o motywacji zasługującej na szczególne potępienie. Oskarżony nie przyznaje się, a jego obrońcy wnoszą o uniewinnienie.

Proces, toczący się do tej pory z wyłączeniem jawności, ruszył w grudniu 2022 roku. A dotyczy tragicznych wydarzeń z sprzed ośmiu i sześciu lat. 10 lat temu Piotr P. poznał na Uniwersytecie Kardynała Stefana Wyszyńskiego o dwa lata starszą studentkę. W 2016 roku urodziła się im córeczka Lilianka. Gdy miała 3 miesiące, kobieta znalazła dziewczynkę siną, bez życia, w łóżeczku, gdy na chwilę wyszła do sklepu i zostawiła ją z Piotrem.

Na miejsce wezwano pogotowie ratunkowe. Lekarze próbowali reanimować Lilianę: przybyli ratownicy stwierdzili zgon z przyczyn naturalnych. Dziewczynka wcześniej była hospitalizowana w związku z zachłystowym zapaleniem płuc, więc śmierć nie wzbudziła większych podejrzeń śledczych.

Trochę ponad rok po śmierci Liliany parze urodził się Miłosz. Gdy miał 5 miesięcy mężczyzna wziął go na ręce mówiąc do żony, że zaniesie go do drugiego pokoju. Chwilę później zawołał ją na pomoc: podobno potknął się o dywan, dziecko wypadło mu z rąk i uderzyło się w główkę. Chłopczyk zmarł w szpitalu. A prokuratura postawiła Piotrowi P. zarzuty.

Akta tej sprawy liczą 52 tomy. Przesłuchano kilkudziesięciu świadków, opinię wydało 17 ekspertów. Prokurator Zbigniew Busz w mowie końcowej na poprzedniej rozprawie wytknął Piotrowi P. "egocentryzm, przesadne oczekiwania i zainteresowanie swoją osobą". Wniósł o dożywotnią karę pozbawienia wolności oraz zadośćuczynienie w kwocie 500 tys. zł dla matki zmarłych niemowląt. W poniedziałek (27 stycznia) głos zabrały oskarżycielki (była partnerka Piotra i jej pełnomocniczka) oraz obrona.

Każdy, kto pozna szczegóły sprawy, zrozumie, jak straszny potrafi być człowiek. Ojciec, który miał pokazać Liliance świat, który miał nauczyć Miłoszka jeździć na rowerze, zabił je. Jakiekolwiek orzeczenie nie przywróci tym dzieciom życia − mówiła mecenas Beata Czechowicz. − Przez dwa lata sypiałam z katem własnych dzieci. Ten człowiek zasługuje na wieczne potępienie, nie powinien już nigdy zobaczyć światła dziennego − wtórowała matka Lilianki i Miłosza.

Obrona wnosi o uniewinnienie Piotra P., bo uważa, że nie ma dowodów na to, że dzieci zginęły z jego rąk. – On nigdy nie wyraził jakiejkolwiek niechęci posiadania dzieci. Nie pasuje do tytułu zabójcy i mordercy − oceniła mec. Magda Gawińska. Wyrok zapadnie na początku lutego. 

Na sali byli obecni również rodzice oskarżonego. Matka Piotra P. prawie przez cały czas płakała. − To wszystko jest kłamstwem − mówiła pod nosem. Wyrok zapadnie na początku lutego.

Sonda
Jaka kara powinna być za morderstwo?

Player otwiera się w nowej karcie przeglądarki