W Warszawie po godz. 14.00 rozpoczął się marsz przeciwko rosyjskiej agresji na Ukrainę pod hasłem „Matki wołają: przestańcie strzelać do dzieci”. W wydarzeniu biorą udział tysiące osób oraz czołowi polscy politycy: premier Mateusz Morawiecki czy marszałek Sejmu Elżbieta Witek. Protest przeciwko agresji na Ukrainę, przeszedł z placu Trzech Krzyży pod ambasadę Federacji Rosyjskiej.
Demonstranci mają biało-czerwone i ukraińskie flagi, transparenty „Russians, stop killing kids” i „Achtung Russia”. Nie zabrakło przejmujących słów i gestów solidarności z Ukrainą i jej obywatelami – tymi, którzy w Polsce znaleźli schronienie i tymi, którzy walczą za swoją ojczyznę.
Zobacz zdjęcia z marszu pod hasłem „Matki wołają: przestańcie strzelać do dzieci” w Warszawie (12.03.2022). Zobacz zdjęcia w galerii poniżej!
Witek: Panie Putin, jest pan zbrodniarzem i tchórzem
– Wiem, że moje słowa nie dotrą do Putina, ale gdybym mogła mu coś powiedzieć, to powiedziałabym: panie Putin, jest pan nie tylko zbrodniarzem, jest pan wielkim tchórzem, ponieważ nie walczy pan z armią, której nie może pan pokonać. Walczy pan z dziećmi, kobietami, z kobietami w ciąży. Gwałcą pańscy rodacy Ukrainki. Pan tej wojny nie wygra. Pan tę wojnę już przegrał – mówiła podczas sobotniego marszu marszałek Sejmu, Elżbieta Witek.
Elżbieta Witek podkreśliła, że kobiety w Warszawie, w całej Polsce i Europie oraz na całym świecie, powinny walczyć o prawa kobiet ukraińskich. – O prawo do życia, prawo do bezpieczeństwa, do bezpiecznego wychowywania swoich dzieci, do własnych wyborów – mówiła. I zapewniała o solidarności z Ukrainą. O podobne gesty prosiła kobiety na całym świecie.
– Jestem przekonana, że ci mężczyźni, ojcowie, bracia, mężowie, którzy zostali tam na Ukrainie i walczą, są spokojni, bo wiedzą, że tu bije mocne Polskie serce. I tutaj ich żony, matki, siostry i dzieci znalazły bezpieczne schronienie – zaapelowała.
- Nie podoba mi się to, że za naszą wschodnią granicą jest wojna. Nie chcę, żeby moje dzieci widziały te obrazy i żeby to przeżywały. Mój syn chodzi do klasy, gdzie jest już dwóch chłopców z Ukrainy, ich rodziny zostały na Ukrainie, więc temat jest bardzo żywy. Trudno jest im tłumaczyć to co się dzieje, staram się ograniczać im drastyczne informacje, jednak dzieci muszą wiedzieć jaka jest prawda. Muszą wiedzieć, że jest wojna, że są źli ludzie którzy zabijają niewinnych. Moje dzieci się modlą o pokój. Jesteśmy tu po to, aby zamanifestować nasz sprzeciw - mówi Jolanta Piekarska (34 l.)
– Jestem matką, niedawno urodziłam córkę i zawsze na każde cierpiące dziecko patrzę tak, jakby było moje. Przeraża mnie bierność, uległość i słabość zachodu wobec Putina – komentuje Joanna Kurska, żona prezesa TVP, która także wzięła udział w sobotniej manifestacji. Na marszu pojawili się (poza premierem i marszałek Sejmu) także politycy PiS, także członkowie Rady Ministrów.
Polecany artykuł:
– Pozwólmy, żeby te dzieci ukraińskie dorosły. Przypomnijmy sobie te obrazki, ogląda je cały świat i dziś świat nie może powiedzieć, że nie wie, co się dzieje na Ukrainie. Te obrazki, kiedy małe dzieci marzną w tych schronach, piwnicach. Kiedy matki ze łzami w oczach mówią, że nie mają dla nich jedzenia, że brakuje picia. Putin chce ich zagłodzić, chce dla nich śmierci głodowej. Nie wolno do tego dopuścić – mówiła Elżbieta Witek.
Jesteśmy bardzo wdzięczni narodowi polskiemu za mocne wsparcie Ukrainy – mówił w sobotę ambasador Ukrainy w Polsce, Andrij Deszczyca. Na briefingu prasowym zorganizowanym na pl. Trzech Krzyży w Warszawie, ambasador Deszczyca podkreślał, że „Rosja dalej prowadzi ataki na ukraińskie miasta – zabijając cywilów, zabijając dzieci, niszcząc budynki – w tym te położnicze oraz szpitale”.