- Mógłby sobie nie poradzić. Powiedziałem, żeby sobie usiadł pod płotkiem. Wykorzystałem apteczkę, którą miałem przy sobie, zdezynfekowałem mu ranę i podałem gazik, żeby sobie przytrzymał - mówi Maurycy. Wszystko działo się w pobliżu stacji metra. Kiedy na miejsce przyjechała policja i pogotowie okazało się, że staruszek od kilku godzin był poszukiwany. Takiej odwagi życzymy wszystkim dzieciom i...dorosłym.
- Niektórzy boją się udzielać pierwszej pomocy, bo obawiają się, że zrobią komuś krzywdę- ja o tym nie myślę, wolę pomagać- wyjaśnia Maurycy. - Moja poprzednia nauczycielka z klasy I-III nauczyła nas na specjalnych fantomach, jak reanimować - tłumaczy.
- Wszyscy jesteśmy dumni z Maurycego - przyznaje Małgorzata Dybus, wicedyrektor Szkoły Podstawowej nr 16 na Kabatach. - Maurycy dał nam lekcję. Wszystkim przypomniał, że nie wolno być obojętnym na krzywdę innych. Bardzo bym chciała, żeby ta pierwsza pomoc i wyciągnięcie reki, stało się czymś oczywistym. Pracujemy nad tym w szkole - podkreśla.
>>> Żoliborz: Uczniowie zamiast gumy do żucia mieli narkotyki!
W szkole od kilku lat realizowany jest program "Ratujemy i Uczymy Ratować" Wielkiej Orkiestry Świątecznej Pomocy. Więcej w rozmowie Agaty Sulińskiej z Maurycym: