Sąd decyduje niejawnie
Komisja weryfikacyjna badająca skutki dzikiej reprywatyzacji w stolicy – w 2017 roku - jeszcze w czasie, kiedy kierował nią Patryk Jaki (obecnie europoseł) orzekła, że kamienica przy ul. Noakowskiego 16 została zwrócona posiadaczom roszczeń z naruszeniem prawa. Komisja uznała, że umowa sprzedaży z grudnia 1945 roku, na podstawie której nabyto prawo własności nieruchomości, została oparta o sfałszowane dokumenty. To głośna sprawa m.in. dlatego, że dotyczy Andrzeja Waltza - męża byłej prezydent Warszawy Hanny Gronkiewicz-Waltz oraz ich córki, którzy byli współwłaścicielami roszczeń do kamienicy i na niej zarobili. Po decyzji komisji o tym, że transakcja była niezgodna z prawem, każde z nich przekazało do depozytu po ok. 1,8 mln zł. Wszystkich spadkobierców było 11. Łącznie mieli do zapłaty 15,3 mln zł. Te pieniądze miały tworzyć fundusz na odszkodowania dla osób pokrzywdzonych przez dzikie zwroty kamienic. 14 byłych lokatorów nieruchomości przy Noakowskiego 16 miało otrzymać łącznie ponad pół miliona zadośćuczynienia za straty moralne.
Warszawski sąd uchylił jednak tę decyzję komisji. Czy to oznacza, że Andrzej Waltz i jego córka odzyskają wpłacone miliony?...
Dostaną miliony z powrotem?
Czy mąż i córka prezydent Warszawy mogą liczyć na zwrot zwróconych już pieniędzy?
Najprawdopodobniej nie szybko!
Szef komisji weryfikacyjnej Sebastian Kaleta zapowiada bowiem zaskarżenie decyzji WSA, gdy tylko komisja pozna uzasadnienie. - Jestem zdziwiony tą decyzją WSA. W tej sprawie komisja zgromadziła chyba najsilniejsze dowody wskazujące na niemożliwość przeprowadzenia reprywatyzacji bądź zarobku na niej. Mieliśmy tutaj do czynienia z gigantycznym wielomilionowym zarobkiem na kamienicy, która była przedmiotem szmalcownictwa po II wojnie światowej – komentuje wiceminister sprawiedliwości, szef komisji i warszawski poseł Sebastian Kaleta.