Gdyby nie to, że Joasia (†14 l.) przestała przychodzić do szkoły, nikt by się nie zorientował, że coś złego stało się w rodzinie. Ostatni raz dziewczynka była w szkole 1 marca, od tego czasu ani ona, ani jej rodzice nie byli widziani w okolicy.
Przeczytaj koniecznie: Katowice: Emeryt udusił żonę, bo znęcała się nad nim przez 45 lat
- Odbywały się rekolekcje, na które dziecko może chodzić do różnych parafii, więc jeszcze nie byliśmy zaniepokojeni - opowiada wychowawczyni Joasi. - Dopiero potem, gdy rodzice nie odbierali przez kolejne dwa tygodnie telefonów i do szkoły zadzwonił dziadek dziewczynki, pojechaliśmy zobaczyć, co się dzieje - płacze kobieta.
Policję wezwała siostra zmarłego mężczyzny, która znalazła rozkładające się ciała. Ofiary traciły przytomność w innych pokojach, otwierając drzwi kolejnych pomieszczeń, kobieta znajdowała kolejne zwłoki. - Na razie wygląda na to, że rodzina zatruła się tlenkiem węgla. Ale przyczynę śmierci poznamy dopiero po przeprowadzeniu sekcji zwłok - poinformował rzecznik stołecznej policji Maciej Karczyński (38 l.). Marek (†40 l.) i Anna (†41 l.) dom w Głoskowie wynajmowali od kilku miesięcy.