Prosimy o cierpliwość i wyrozumiałość. Zdajemy sobie, że jesteśmy jesteśmy uciążliwym sąsiadem, ale postaramy się żeby mieszkańcy szybko o nas zapomnieli, gdy za dwa lata skorzystają już metra. Prośba o zwracanie uwagi na znaki, bo wiele porannych nieporozumień wynikało po prostu z nieuwagi kierowców – komentuje Bartosz Sawicki, rzecznik firmy Gulermak, wykonawcy inwestycji na Bródnie.
Ulica Kondratowicza została zamknięta w piątek na dwóch skrzyżowaniach – Bazyliańskiej i Rembielińskiej i przy św. Wincentego. Już w weekend kierowcy jechali na pamięć i napotykali na niespodzianki w postaci zakazów wjazdu. Ale prawdziwy test był w poniedziałek w porannym szczycie.
Wyjazd z tego rejonu Targówka do centrum wydłużył się co najmniej o kwadrans. Kierowcy utknęli w korku na Wysockiego.
Próbowali skręcać ze św. Wincentego w Kondratowicza i zawracali. A część z nich robiła ratowała się wyjazdem przez stację benzynową. Na Gilarskiej w kierunku Radzymińskiej korek sięgał aż św. Wincentego. Kto na pamięć skręcił w ul. św. Wincentego (od skrzyżowania z Gilarską jest ona zamknięta dla aut w godz 6-21) i za zakrętem trafiał na patrol straży miejskiej.
Wydaliśmy 122 ostrzeżenia, wystawiliśmy 3 mandaty karne i dwa pouczenia – wylicza insp. Jerzy Jabraszko z referatu prasowego Straży Miejskiej.
Drogowcy przekonują, że z każdym dniem będzie łatwiej. - Kierowcy muszą się po prostu przyzwyczaić do zmian – tłumaczą. Takie utrudnienia na Bródnie potrwają niestety przez dwa lata.