Budowa II linii metra w Warszawie od początku była miejscem pracy dla wielu obcokrajowców. Mieszają się tam różne kultury i narodowości. W składzie pracowników i współpracowników można spotkać Turków, Włochów, Azjatów, a nawet Afrykańczyków. W dużej mierze pracują tam również nasi wschodni sąsiedzi. Gdy rozpoczęła się inwazja na Ukrainę, napięta sytuacja przeniosła się szybko do podziemnych tuneli. Zaczęło brakować rąk do pracy. Robotnicy postanowili wrócić do swojego kraju, by bronić swoich rodzin i ojczyzny. - Pięć osób z naszej firmy zgłosiło nam, że nie są wstanie kontynuować pracy. Główny problem jest jednak u podwykonawców. Tam braki oscylują na poziomie 50 procent kadry – powiedział w rozmowie z "Super Expressem" Bartosz Sawicki, rzecznik prasowy wykonawcy II linii metra w Warszawie.
Czy ukraiński kryzys to będzie kolejny po pandemii koronawirusa powód do opóźnień w budowie podziemnych tuneli? - Jest za wcześnie, żeby o tym mówić. Minęło dopiero kilka dni. Jak ta sytuacja będzie się jednak utrzymywać, będziemy musieli reagować, tak jak to było w przypadku braków kadrowych związanych z epidemią – dodał Bartosz Sawicki.