Pierwszy sygnał służby ratunkowe otrzymały przed godziną 21. Pociąg metra został zatrzymany na stacji Imielin. Jak poinformowała w rozmowie z Gazetą Wyborczą rzeczniczka prasowa metra, miało dojść do detonacji petardy. Pierwsze informacje przekazane "na gorąco" nie potwierdziły się.
Na miejsce wezwano kilka zastępów straży pożarnej, a z terenu stacji metra ewakuowano dziesięć osób. Na szczęście nikt nie został poszkodowany. Jak sprecyzowała rzeczniczka metra, doszło do zwarcia, które spowodowało awarię zasilania na pierwszej linii metra - czytamy w Wyborczej.
Metro przez około dwie godziny nie kursowało na odcinku Kabaty - Wilanowska, a pociągi jeździły na skróconej trasie. Uruchomiono zastępczą komunikację autobusową.