Młody mężczyzna postanowił sprawdzić się w roli akwizytora. Licząc na łatwy i szybki zarobek, skontaktował się z firmą zajmującą się sprzedażą sprzętu medycznego. Firma chętnie przyjęła nowego pracownika i przekazała na jego ręce sprzęt wart 43 tys. złotych. Mężczyzna dostał dwa defibrylatory, laptopa z myszką, drukarkę i telefon komórkowy do prowadzenia rozmów handlowych.
34-latek szybko doszedł jednak do wniosku, że nie jest to praca dla niego. Nie ma umiejętności sprzedażowych, i trudno mu będzie zdobyć klientów, którzy chcieliby kupić sprzęt do resuscytacji. Pieniądze były mu jednak bardzo potrzebne, a w pracy, którą podjął, wynagrodzenie zależało od jego skuteczności, która ze względu na brak podjęcia jakiegokolwiek działania utrzymywała się na zerowym poziomie.
Polecany artykuł:
Mężczyzna postanowił więc pójść na skróty. Zamiast zrezygnować, oddać sprzęt i poszukać innej pracy, swoje kroki skierował w stronę lombardu. W jednym z lokali ul. Wspólnej na Śródmieściu zastawił defibrylatory po około 250 zł za każdy. Z kolei za laptopa wziął niespełna 1300 zł, a za drukarkę 700 zł. Sobie zostawił jedynie smartfona. Zadowolony z transakcji 34-latek wrócił do mieszkania.
Polecany artykuł:
Spółkę, do której należały urządzenia, zaniepokoił brak kontaktu z 34-latkiem. Firma zawiadomiła więc policję o przywłaszczeniu drogiego sprzętu.
- Po ustaleniu okoliczności oraz zebraniu dowodów wskazujących, że mężczyzna dopuścił się przestępstwa, funkcjonariusze zapukali do drzwi jego mieszkania. Mężczyzna przyznał się do przestępstwa i oddal policjantom przywłaszczony telefon. Następnie powiedział, gdzie zastawił sprzęt. W trakcie czynności operacyjni odzyskali całość. Wszystkie urządzenia były w nienaruszonym stanie w oryginalnych pudełkach - poinformował podkom. Robert Koniuszy z mokotowskiej policji.
Niedoszły akwizytor został zatrzymany i trafił do policyjnego aresztu. Nazajutrz usłyszał zarzuty, za które grozi mu do 3 lat więzienia.