Strażnicy miejscy, pełniący służbę na Śródmieściu, otrzymali wieczorem zgłoszenie o zagubionej starszej pani, która z wielkim kijem pełniącym rolę laski, spacerowała po ulicy Wilanowskiej na Powiślu. Kobieta nie wiedziała gdzie się znajduje. Staruszką zainteresował się ukraiński kierowca jednej z sieci dostarczającej jedzenie. To on powiadomił strażników miejskich. Patrol, który podjął interwencję ustalił, że 73-latka ma przy sobie numer telefonu do syna. Po skontaktowaniu się z mężczyzną, z pomocą jednego z wolontariuszy pracujących na dworcu Centralnym, strażnicy dowiedzieli się, że kobieta oddaliła się od rodziny – miała iść do toalety. Ponieważ długo nie wracała, najbliżsi zaczęli się denerwować i poinformowali wolontariuszy o zaginięciu matki.
Wszczęto poszukiwania. W tym czasie kobieta pokonała kilka kilometrów i zawędrowała aż na Powiśle. Po telefonicznej rozmowie z jej 50-letnim synem, strażnicy umówili się z nim przy punkcie informacyjnym, po czym zabrali seniorkę do radiowozu i przewieźli na dworzec Centralny, gdzie przekazali ją najbliższym.