W piątek miała rodzić, zginęła z dziećmi pod pociągiem. Nowe fakty po tragedii pod Tarczynem

2021-12-14 21:05

Ten rodzinny dramat wprost rozrywa serce! Angelika K. (†28 l.), mieszkanka wsi pod Tarczynem, w piątek miała urodzić synka. W poniedziałek (13 grudnia) po południu we wsi Many na niestrzeżonym przejeździe pociąg uderzył w samochód, którym jechała ciężarna z mężem. Nie żyje ona, dziecko które nosiła pod sercem i dwuletnia córeczka Aniela. Potworny wypadek przeżył tylko Arkadiusz K. (38 l.). Tylko w "Super Expressie" przeczytacie historię, która mrozi krew w żyłach.

Tragedia miała miejsce 13 grudnia o godz. 15.25 we wsi Many w powiecie piaseczyńskim. Angelika i Arek jechali do szkoły, skąd mieli odebrać starsze dzieci - siedmioletnią Agatę oraz dziewięcioletniego Antka. Najmłodsza - Aniela (†2 l.) siedziała w foteliku. Była mgła, droga ośnieżona, nie jechali szybko. Gdy przejeżdżali przez tory na niestrzeżonym przejeździe, w auto od strony pasażera uderzył pędzący pociąg towarowy.

- Wypadek miał miejsce przy ul. Wspólnej. Tamtejszy przejazd jest oznakowany, nie ma tam rogatek - informowała Magdalena Gąsowska z policji w Piasecznie. 

Ciężarna zginęła na miejscu. Dziewczynka była reanimowana, ale też przestała oddychać. Zginęło również dzieciątko w brzuchu matki. To był chłopczyk. Małżeństwo od paru tygodni z radością wyczekiwało rozwiązania. Jak mówią nam znajomi rodziny, zaledwie kilka godzin przed wypadkiem młode małżeństwo odwiedziło szpital, gdzie lekarz wyznaczył termin porodu ich czwartego dziecka na najbliższy piątek. Śmierć zabrała mamę i dzieci pięć dni wcześniej.

- Tego dnia dwójka ich starszych dzieci czekała na rodziców w szkole. Nie dojechali. Pani ze świetlicy wiele razy próbowała dzwonić, ale nikt już nie odbierał telefonu… - mówi w rozmowie z Super Expressem przejęty tragedią Grzegorz Augustynowicz, sołtys wsi Werdun. - To była taka wspaniała kobieta, a jej córeczka radosna - dodaje.

Kierowca Arkadiusz K. jako jedyny przeżył wypadek. Nie wymagał hospitalizacji. Lokalni mieszkańcy twierdzą, że para mogła zginąć przez lód i śnieg, które od tygodnia zalegały na drodze, i przez złą widoczność. - Przyczyna wypadku jest obecnie badana przez policję i prokuraturę - mówi policjantka Magdalena Gąsowska.

Sonda
Czy byłeś/aś kiedyś świadkiem wypadku?
Makabra na Woli w Warszawie. Dwie osoby zginęły rozjechane przez pociąg

Player otwiera się w nowej karcie przeglądarki