Właściciele domów jednorodzinnych przy ul. Filmowej są wściekli! - Jesteśmy szantażowani! Bezduszni urzędnicy od kilku miesięcy straszą nas, że zakręcą nam kurki, a my będziemy czerpać wodę z podstawionych beczkowozów - opowiada, nie kryjąc emocji, Andrzej Grzegdala (56 l.). Instalacja na terenie osiedla powstała w latach 50. XX wieku. Po doprowadzeniu miejskiej sieci wodociągowej do Falenicy systematycznie wyłączano z użycia rozrzucone po osiedlu studnie. Dzisiaj działają tylko dwie, zaopatrując w wodę m.in. mieszkańców ul. Filmowej i dochodzącej do niej ul. Narcyzowej. - Odpowiedzialni za to urzędnicy od dawna jednak uchylają się od remontu. A teraz nas próbują obciążyć kosztami - przyznaje Andrzej Grzegdala. Na początku roku mieszkańcy usyszeli, że sami mają zapłacić za wymianę instalacji, by można ją było podłączyć do miejskiej sieci. - To kosztuje 6 tys. zł. Na naszym osiedlu mieszkają głównie emeryci. Nikogo nie stać na tak duży wydatek - przyznają chórem lokatorzy.
Przeczytaj: Prowizorka na warszawskim moście średnicowym
A wszystko przez spór MPWiK ze spółdzielnią, do której należy instalacja. Roman Bugaj, rzecznik spółki, umywa ręce, choć to na miejskiej spółce spoczywa obowiązek dostarczenia wody mieszkańcom. - Nasza spółka za ponad 1,5 mln zł wyremontowała na tym terenie sieć wodociągową. Lokatorzy nadal będą mogli korzystać z naszych usług po wyremontowaniu instalacji i przyłączeniu się do sieci - tłumaczy. Zaznacza też, że stare rury, które trzeba zmodernizować, są własnością spółdzielni i to ona powinna przeprowadzić remont. Spółdzielcze Zrzeszenie Budowy Domów Jednorodzinnych w Falenicy, do której należą sporne rury, znajduje się w stanie likwidacji. Reprezentujący je Andrzej Kiełczewski mimo usilnych prób kontaktu nie chciał jednak z nami rozmawiać na temat ich remontu. Mieszkańcy osiedla nie kryją oburzenia i przygotowują list protestacyjny do prezydent Hanny Gronkiewicz-Waltz. - Mieszka w tej samej dzielnicy co my. Może jej interwencja pomoże rozwiązać ten absurdalny spór - mają nadzieję.