Ośrodek „Między Innymi” powstał w 2021 r. dla osób wymagających intensywnej opieki, które nie znajdowały miejsca w innych placówkach lub były z nich usuwane z powodu trudnych zachowań. Mimo, że nie ma swojej stałej siedziby (wynajmuje na pięć dni w tygodniu pomieszczenia przy Samolotowej), przez 8 godzin dziennie opiekuje się osobami z autyzmem.
– Stworzyliśmy coś więcej niż miejsce opieki. Dla naszych podopiecznych to była przestrzeń dająca im poczucie bezpieczeństwa i stabilności – zwraca uwagę Zbigniew Worony.
Dramatyczna sytuacja powstała po rozstrzygnięciu przez miasto nowego konkursu na dofinansowanie organizacji pozarządowych z pomocy społecznej. Fundacja „Inne Spojrzenie” - jako jedyna spośród dofinansowywanych przez miasto, dostała na prowadzenie ośrodka mniej niż trzy lata temu. I to mniej aż o milion złotych. Więc jako jedyna propozycji ratusza nie przyjęła. − W 2024 r. zmieniliśmy sposób finansowania ośrodków wsparcia. Dotacja jest teraz przyznawana na uczestnika, a nie na zadanie. Taki sposób miał na celu uśrednienie wysokości wsparcia − tłumaczy Marzena Gawkowska, zastępczyni rzecznika urzędu miasta. Jednak to uśrednienie nie wyszło na dobre grupie osób z autyzmem.
− Miasto zaoferowało nam 1,3 mln zł na trzy lata. Do tej pory otrzymywaliśmy ok. 4,5 tys. zł na osobę miesięcznie, teraz miało być średnio 3 tys. zł. Nie damy rady! − tłumaczy Zbigniew Worony. Jest rozgoryczony, że urzędnicy nie rozumieją wartości indywidualnego podejścia do osób z autyzmem. W innych ośrodkach na jednego opiekuna przypada dwóch albo trzech podopiecznych. Przy Samolotowej było to jeden na jeden, dlatego terapia przynosiła efekty.
– Teraz te osoby są w domach, u rodzin. Większość z nich ma po 35-40 lat i zajmują się nimi często schorowani rodzice – mówi nam wiceprezes.
Odpowiedzialny m.in. za współpracę z organizacjami pozarządowymi nowy wiceprezydent Jacek Wiśnicki spotkał się z władzami fundacji i rodzicami podopiecznych. – Ja jestem dobrej myśli. Doceniam pracę fundacji i efekty terapii w tej grupie. Rozmawiamy. Potrzebujemy jeszcze trochę czasu, żeby wypracować dobre rozwiązanie w tej trudnej sytuacji. I zapewniam, że nie chodzi o to, by po prostu rozlokować podopiecznych po innych ośrodkach w mieście – deklaruje nam wiceprezydent Jacek Wiśnicki.