- Ten pawilon w 1954 roku zbudował mój pradziadek. Później prowadziła go babcia, później tata, a teraz ja. To rodzinna tradycja - mówi Piotr Przewłocki (38 l.) właściciel słynnej cukierni z rurkami z kremem przy Wiatracznej.
Niestety, okazuje się, że już wkrótce pawilony będą świeciły pustkami. Zniknie znany jubiler, pracownia kapeluszy, rurki i wiele innych, bo miasto sprzedało je spadkobiercy terenu, chociaż nigdy nie było właścicielem stojących tam budynków. - Jak to możliwe, że w państwie prawa sprzedaje się cudzą własność?! - pyta Grażyna Jakubowska-Piekut, właścicielka pawilonu przy Grochowskiej 210/212.
Kupcy wściekli się tym bardziej, gdy nowy właściciel odwiedził ich i przedstawił nowe warunki korzystania z pawilonów.
- Zaproponował, żebym wybudowany za pieniądze mojej rodziny budynek wynajmowała od niego po 100 zł za metr! To 2500 zł, czyli 10 razy więcej niż dotychczas! Przecież to skandal! - piekli się pani Grażyna. - W dotychczasowych umowach z miastem mieliśmy zawartą klauzulę o rozbiórce przez nas pawilonów, jeżeli umowa z miastem nie zostanie przedłużona i z tym się zgadzamy. Jednak nie zgadzamy się z tym, aby ktoś w majestacie prawa przejmował naszą własność i czerpał z tego korzyści! Nie możemy ich nawet po złości zburzyć, bo jeszcze nam każą zapłacić odszkodowanie! - dodaje pan Piotr.
Kupcy poprosili biuro gospodarki nieruchomościami o wyjaśnienia. Miasto wie swoje.
- Według mojej wiedzy pan (...) jest właścicielem jedynie gruntu pod pawilonami i umowa pomiędzy nim a kupcami powinna wyglądać tak samo jak z miastem - mówi Bartosz Milczarczyk z Ratusza. Trochę rozmija się to z tym, co wyczytać można w piśmie z ZGN, w którym napisane jest, że umowa z nowym właścicielem obejmuje też sprzedaż budynków. Miał zapłacić za nie 104 tys. zł.