Strażnicy miejscy z Ekopatrolu przecierali oczy ze zdumienia. Żaden z nich nie spodziewał się otrzymać tak dziwnego zgłoszenia. Dochodziło bowiem godz. 13 w środę, gdy mundurowi otrzymali informację o miauczącym volkswagenie zaparkowanym przed jednym z bloków na terenie Wawrzyszewa.
NIE PRZEGAP: Pilne! Rafał Trzaskowski zdradził swoje plany. Koniec niepewności! Burza w polskiej polityce
Zaciekawieni natychmiast pojechali we wskazane miejsce na ul. Andersena. - Z zaparkowanego tam auta rzeczywiście dochodziło wyraźne miauczenie kota. Wewnątrz, pomiędzy fotelami, nie było widać żadnego nieproszonego gościa - przekazał Jerzy Jabraszko ze Straży Miejskiej.
Funkcjonariusze doszli do wniosku, że zwierzak mógł w nocy schować się pod maskę samochodu i teraz nie może się stamtąd wydostać. Mundurowi szybko ustalili właściciela pojazdu.
Po otworzeniu maski auta oczom zebranych ukazał się wystraszony, biało-czarny kotek, wciśnięty w trudno dostępne miejsce. Widać było, że znalazł się w pułapce, z której sam nie potrafił się wydostać. Strażnicy pomogli bezbronnemu mruczkowi.
Mały pasażer na gapę jest prawdopodobnie kotem wolnożyjącym. Jednak teraz jego domem tymczasowym stało się schronisko na Paluchu.