Było dosłownie kilka sekund od tragedii.Pojazd Miejskich Zakładów Autobusowych, jadący na linii 114, potrącił 10-latka, który jechał na "odpychanej" hulajnodze. Według świadków zdarzenia chłopiec wpadł wprost przed maskę kolosa. Po uderzeniu dziecko upadło na asfalt. Na szczęście autobus jechał wolno! - Do zdarzenia doszło na ul. Anielewicza, w okolicy skrzyżowania z ul. Karmelicką. Zgłoszenie otrzymaliśmy o godz. 14:55 – przekazała w rozmowie z "Super Expressem" Gabriela Putyra z sekcji prasowej Komendy Stołecznej Policji.
10-latek był w szoku. Wstał z ziemi, otrzepał się i chciał jechać dalej. Inni uczestnicy zdarzenia wezwali jednak na miejsce służby i nie pozwolili chłopcu się oddalić. Na ul. Anielewicza pojawili się policjanci i nadzór ruchu. - Nikt nie został ranny. Kierowca był trzeźwy - dodała policjantka.
Na miejscu byli rodzice chłopca, dostał ostrą reprymendę. Chłopiec miał dużo szczęścia. Gdyby autobus zdążył się rozpędzić, byłaby tragedia.