Mieli zaatakować rosyjskiego opozycjonistę. Polskie służby zatrzymały w Warszawie dwie osoby!
Do ataku na dysydenta doszło 12 marca w Wilnie. Napastnicy roztrzaskali okno jego auta i rozpylili gaz łzawiący. Mężczyzna został zaatakowany też przy pomocy młotka. Wołkow zdołał uciec do domu i wezwać policję. Sprawcy zbiegli.
Litewska policja ustaliła podejrzanych i wystawiła za nimi Europejski Nakaz Aresztowania. Według funkcjonariuszy z Litwy obaj są obywatelami Polski. Zgodnie z informacjami Polskiej Agencji Prasowej jeden z nich został zatrzymany na Gocławiu. Mieli pracować na zlecenie Rosjan.
- Intensywne czynności śledcze wykonane przez policjantów CBŚP pozwoliły aby zaplanować, a następnie przeprowadzić realizację w Warszawie, w wyniku której zatrzymano 2 mężczyzn poszukiwanych przez stronę litewską Europejskimi Nakazami Aresztowania. W działaniach brali udział także policjanci z wydziału bojowego Zarządu III CBŚP oraz z zarządów CBŚP w Warszawie i Łodzi – poinformował w piątek (19 kwietnia) Zespół Prasowy Centralnego Biura Śledczego Policji.
Zatrzymanych doprowadzono do Prokuratury Okręgowej Warszawa-Praga w Warszawie, gdzie wykonano z nimi dalsze czynności. Mężczyźni są obecnie tymczasowo aresztowani.
W sprawie zabrał głos premier Donald Tusk. - Niedoszły zamachowiec na prezydenta Zelenskiego, Polak działający w porozumieniu z rosyjskimi służbami - aresztowany 2 dni temu. Białorusin pracujący dla Rosjan, który zlecił dwóm Polakom zamach na współpracownika Nawalnego - zatrzymany. Zamachowcy też już w areszcie. Powiązani są ze środowiskami kibicowskich ultrasów. To tylko w kwietniu. Dla kolaborantów rosyjskich służb nie będzie żadnej pobłażliwości. Wypalimy żelazem każdą zdradę i próbę destabilizacji - napisał na platformie X (dawniej Twitter).