Policjanci z wydziału do walki z przestępczością przeciwko mieniu w warszawskiego komendzie nie mieli łatwego zadania. W ciągu kilkunastu dni udało im się jednak zamknąć sprawę i doprowadzić przed sąd dwóch złodziejów.
Ta historia miała swój początek w kwietniu 2021 roku. Wtedy policja odebrała zgłoszenie od właściciela jednej z cukierni. Zgłosił włamanie do swojego lokalu. Z kasy zniknęło zaledwie 100 zł i sam ten fakt - pomijając oczywiście sprawę włamania – nie stanowiłbym nawet powodu do zgłoszenia kradzieży, a tylko do przywłaszczenia mienia niewielkiej wartości. Niemniej faktem było, że sprawcy – bo ślady pozostawione na miejscu przestępstwa wskazywały, że było ich dwóch – sforsowali zabezpieczenia cukierni i sięgnęli po cudzą własność.
Przeczytaj także: Dlaczego w Warszawie wyją policyjne syreny 7.05.2021? Żałoba w policji po śmierci Michała Kędzierskiego z Raciborza
Dalsza część artykułu znajduje się pod galerią zdjęć.
Zrobili też coś, w co trudno uwierzyć – na tym samym "włamie" dokonali kolejnego. Po sąsiedzku z cukiernią działa sklep z telefonami komórkowymi. I to on najwyraźniej był głównym celem włamywaczy. Chcąc ominąć zabezpieczenia sklepu z elektroniką – solidniejsze niż w cukierni – po prostu zrobili… wyłom w ścianie dzielącej dwa lokale. Wynieśli stamtąd 20 komórek o wartości 21 tys. zł i ślad po nich zaginął.
Do akcji wkroczyli policjanci operacyjni. Dość szybko udało się ustalić, że włamu najprawdopodobniej dokonali złodzieje spoza lokalnego światka przestępczego.
- Tak jak zawsze w pierwszej kolejności wykorzystali swoją wiedzę na temat środowiska przestępczego, pozyskali nowe informacje, które na bieżąco weryfikowali – mówi nadkom. Joanna Węgrzyniak. W efekcie, bardzo szybko ustalili, że sprawców było dwóch i że są to obcokrajowcy pochodzący zza wschodniej granicy.
Zobacz: Totalny armagedon na S8 pod Wyszkowem. Trzy małe kaczuszki doprowadziły do karambolu [ZDJĘCIA]
Niedługo później znali już personalia dwóch obywateli Gruzji, liczących 36 i 52 lata. Z rozpoznania operacyjnego wynikało, że chodzi o osoby, które nie mają stałego miejsca zamieszkania, przyjezdne, często zmieniające tymczasowe schronienia. W dodatku okazało się, iż wcześniej już nieraz mieli problemy z policją, dlatego bardzo pilnują, by trzymać się z dala od stróżów prawa. Ukrywają się.
- Jak się okazało 36-latek i 52-latek mieszkali w samochodzie, w ustronnej części jednej z dzielnic, w otoczeniu starych opuszczonych kamienic – dodaje nadkom. Węgrzyniak.
W chwili zatrzymania prawdopodobnie już układali się do snu w swoim domu na kółkach, ponieważ nawet nie mieli na nogach butów. Obaj trafili do policyjnych cel.
Usłyszeli zarzuty kradzieży z włamaniem do cukierni i sklepu z telefonami. Za to przestępstwo grozi do 10 lat pozbawienia wolności.