Mieszkańcy chcą parku, nie kolejnego bloku
Ten zielony bałagan pomiędzy blokami, przy ul. Borsuczej we Włochach to wkrótce może być park. Przynajmniej tego sobie życzyliby okoliczni mieszkańcy. - Tutaj w ogóle nie ma terenów rekreacyjnych. Do najbliższego parku na Szczęśliwicach jest bardzo daleko. Nie ma gdzie spacerować. Nowy park byłby wybawieniem – mówi w rozmowie z „Super Expressem” Magdalena Jastrzębska (39 l.), mieszkanka osiedla na Rakowie. - Chciałbym, żeby ktoś uporządkował to miejsce, teraz odstrasza swoim wyglądem, jest nielegalnym wysypiskiem i noclegownią bezdomnych – dodaje kolejny mieszkaniec Patryk Kowalewski (27 l.).
W sprawie interweniują radni
O budowę parku przy Borsuczej walczy dzielnicowy radny Michał Hausman, który również mieszka na tym osiedlu. Złożył w tej sprawie interpelację do burmistrza dzielnicy. Podpisał się też pod pismem do prezydenta Rafała Trzaskowskiego, razem z innymi radnymi z klubu Koalicji Obywatelskiej. - Mieszkańcy wielokrotnie zgłaszali mi ten problem. Oczekują, że na tych nieużytkach będzie plac zabaw, siłownia plenerowa i po prostu miejsce do spacerów i odpoczynku – powiedział radny w rozmowie z „SE”.
Trzeba zmienić przeznaczenie działki
Urzędnicy z ratusza we Włochach zgadzają się, że przy Borsuczej park jest potrzebny. Walczą jednak z papierologią, która jest nieuregulowana od lat. - Wystąpiliśmy do Biura Architektury i Planowania Przestrzennego, aby zmienić przeznaczenie działki z zabudowy mieszkaniowej na tereny zieleni urządzonej. Jeśli się uda, dzielnica wybuduje park - zapewnia nas Małgorzata Kink, rzeczniczka urzędu dzielnicy Włochy
Gdyby działkę na Rakowie udało się zamienić w piękny park, byłby to jeden z niewielu przykładów w mieście, gdy zieleń okazuje się cenniejsza od kolejnego bloku.