SZOKUJĄCE

Mieszkańcy Mokotowa muszą płacić za korzystanie z własnej ulicy. Radny interweniuje

2024-11-07 5:30

Mieszkańcy nowo wybudowanych osiedli na Mokotowie zostali zaskoczeni opłatami za korzystanie z ulicy Kwiatu Paproci, którą wybudował deweloper. Choć według miejscowego planu zagospodarowania ulica miała być publiczna, formalnie pozostała w rękach prywatnych, a koszt jej użytkowania przeniesiono na właścicieli mieszkań. Jak podaje Gazeta Wyborcza, sprawę podniósł w interpelacji wiceprzewodniczący Rady Warszawy Sławomir Potapowicz. Zapytał, dlaczego mieszkańcy muszą ponosić dodatkowe opłaty za dostęp do własnej ulicy.

Warszawa, Mokotów. Kupili nowe mieszkania. Dostali rachunki za korzystanie z drogi

W rejonie warszawskiego Mokotowa, między Skarpą Warszawską a aleją Sikorskiego, leży ulica Kwiatu Paproci. Droga przypomina typową ulicę miejską – jest wyasfaltowana, ma chodniki oraz latarnie. Jednak, mimo iż zgodnie z planem zagospodarowania powinna być ulicą publiczną, formalnie pozostaje prywatna. A to oznacza, że mieszkańcy, którzy niedawno wykupili tam swoje lokale, muszą ponosić dodatkowe opłaty za korzystanie z niej.

Problem nagłośnił wiceprzewodniczący Rady Warszawy Sławomir Potapowicz z Koalicji Obywatelskiej. Jak podaje Gazeta Wyborcza, ulica została zbudowana przez firmę Rogowski Development, a urząd miasta, aby umożliwić do niej dostęp, zgodził się na ustanowienie tzw. służebności – odpłatnego prawa użytkowania gruntu. Deweloper otrzymał prawo do korzystania z części miejskiego gruntu, na którym wytyczono Kwiatu Paproci oraz pobliskie ulice: Bergamotki, Eukaliptusową, Lubaszki i Faworytki. Jak się okazało, opłata roczna za jej użytkowanie – blisko 30 tysięcy złotych – przeszła na nabywców mieszkań.

Potapowicz zwraca uwagę, że choć „służebność została ustalona na czas określony, to jest do czasu podjęcia uchwały o uznaniu ulicy za drogę publiczną”. Na razie to właśnie mieszkańcy Kwiatu Paproci są obciążani tymi opłatami. Dodatkowo zauważa, że „żaden inny mieszkaniec domów w sąsiedztwie nie musi płacić za te ulice, chociaż z nich korzystają” – relacjonuje Gazeta Wyborcza.

Na odpowiedź na złożoną przed radnego interpelację nie trzeba było długo czekać. Wiceprezydent Warszawy Tomasz Mencina przyznał, że deweloperzy budowali ulice zgodnie z miejscowym planem, który zakładał ich status jako publicznych. Jednak, jak tłumaczy dalej, „o tym, czy dana droga jest drogą publiczną, nie decyduje jej przeznaczenie w planie zagospodarowania, lecz to, czy została zaliczona do jednej z kategorii dróg”.

To wymaga dodatkowej uchwały rady miasta, która określi warunki przejęcia drogi na własność miasta. − Żadna z tych dróg nie została jeszcze przyjęta do eksploatacji przez urząd dzielnicy Mokotów. Tym samym pozostają one w administrowaniu inwestorów. Również oświetlenie uliczne nie zostało jeszcze przyjęte do eksploatacji przez Zarząd Dróg Miejskich – czytamy w odpowiedzi wiceprezydenta Menciny opublikowanej przez Gazetę Wyborczą.

Póki co, ulica pozostaje prywatna, a jej status uzależnia możliwość bezpłatnego korzystania przez mieszkańców od przyszłych decyzji miejskich radnych.

Strefa płatnego parkowania na Mokotowie podzieliła mieszkańców
Sonda
Wynajmujesz mieszkanie czy mieszkasz "na swoim"?

Player otwiera się w nowej karcie przeglądarki

Nasi Partnerzy polecają