Pan Krzysztof Komisarski (50 l.) z ul. Kniaziewicza w Piasecznie jest załamany. W czwartek woda sięgała w jego mieszkaniu dwóch metrów i zalała cały dobytek. Ledwo z życiem uszli jego rodzice, którzy nie mogą się poruszać o własnych siłach. Teraz większość mebli zgniła, na podwórku jest błoto. Ostro za to pracują strażacy w Konstancinie-Jeziornie.
Pan Michał Śmietanka (65 l.) bezradnie siedzi przed domem. - Nie liczę jeszcze strat - mówi. Największe szkody to oczywiście uszkodzone pompy i piec. - Naruszony został też strop piwnicy i zapadła się przez to część podłogi w salonie - opowiada pan Michał. Tragicznie jest też na pobliskiej ul. Toczyskiego. W mieszkaniu państwa Jaśkiewiczów panuje niesamowity odór. Lodówka pływa na podwórku.
A zapowiadają się kolejne dni grozy. We wtorek o godz. 16 spodziewana jest druga fala powodziowa na Wiśle. Tym razem będzie niższa od poprzedniej o 20 cm i wyniesie 760 cm. Służby wraz z ochotnikami i więźniami ułożyły już 16 tys. worków z ziemią, które mają umocnić wały przeciwpowodziowe. Miasto postanowiło również od nocy z poniedziałku na wtorek zamknąć Wał Miedzeszyński. Nieczynne będą też szkoły znajdujące się w pobliżu terenów zagrożonych na Pradze-Północ i Południe oraz na Mokotowie.