W piątek kilkadziesiąt osób blokowało drogę w Okuniewie. - Przepraszamy mieszkańców, ale w ten sposób chcemy zwrócić uwagę na uciążliwą inwestycję, którą chce nam tu zafundować warszawska spółka MPO - mówią inicjatorzy protestu mieszkańcy Michałowa Jan Stankiewicz (67 l.) i Elżbieta Janowska (51 l.) ze stowarzyszenia "Zielony Wiąz".
Przerażony perspektywą góry śmieci jest Zbigniew Głowacki (50 l.). Ma dom dokładnie 450 metrów od planowanej zwałki. - Boję się smrodu i szczurów! - mówi. Z mieszkańcami Michałowa nikt dotąd o inwestycji nie rozmawiał. Odwołania składane do urzędów są oddalane.
Teren, na którym ma powstać wysypisko, należy już do MPO, choć w sądach są sprawy dotyczące roszczeń. MPO ma też gotowy projekt i wkrótce planuje akcję informacyjną. Szefowie spółki przekonują, że wysypisko zajmie zaledwie 18 proc. terenu, ma być niezagłębione w niecce, wysokie maksymalnie do 8 m i... nie śmierdzieć.
- Nie będziemy tam wozić odpadów komunalnych, a tylko tzw. poprocesowe, stabilne pod względem biologicznym i niebędące źródłem emisji odorów - twierdzi rzecznik MPO Joanna Mroczek. W to jednak mieszkańcom Michałowa trudno uwierzyć, skoro wysypisko w Zielonce ma zastąpić śmierdzącą dziś na pół Bielan kompostownię w Radiowie. Jeśli nie do Zielonki i nie na Bielany, to gdzie pojadą od 2017 roku zebrane ze stolicy śmieci? Na to na razie nie ma odpowiedzi.
ZAPISZ SIĘ: Codziennie wiadomości Super Expressu na e-mail