Nie wierzymy w obietnice władz Warszawy, bo dokumenty świadczą przeciwko nim – mówi Bogdan Bajak ze Stowarzyszenia Czyste Radiowo. I pokazuje pisma, z których wynika, że jeszcze sierpniu tego roku prezydent Warszawy Hanna Gronkiewicz-Waltz podpisała zgodę na zwiększenie wywozu śmieci na Radiowo do 300 tys. ton rocznie, a jeszcze trzy lata temu było to 150 tys. ton.
Protest przyciągnął też na Bielany kandydatów na prezydenta Warszawy – Jacka Sasina (PiS), Joannę Erbel (Zieloni) i samorządowców SLD - wiceburmistrza Bielan Grzegorza Pietruczuka, który ze Stowarzyszeniem Czyste Radiowo kontaktuje się od dawna i radnego miasta Andrzeja Golimonta. Ten za protestującymi ujął się na ostatniej sesji Rady Warszawy, kiedy Platforma Obywatelska wbrew pomysłom PiS i SLD przeforsowała swój projekt stanowiska delikatnie mobilizujący władze stolicy do rozwiązania problemu uciążliwości zakładu przy Kampinoskiej. Wczoraj wszyscy politycy mówili jednym głosem, że smród na Radiowie to skandal i sprawę trzeba załatwić. Jak? Nie udało się tego zrobić przez ostatnie osiem lat. Na to gotowej recepty nie mają. - Ruszyliśmy z akcją zbierania podpisów pod projektem obywatelskiej uchwały o zamknięciu kompostowni na Radiowie - zapowiedział Grzegorz Pietruczuk. Jacek Sasin zapowiedział, że jeśli zostanie prezydentem, przedstawi plan działań w sprawie kompostowni w ciągu miesiąca. Dziś ma za mało danych by mówić o konkretach.
A kogo popierają mieszkańcy okolic śmieciowej górki? - Wszystkich, którzy będą w stanie sprawić, by ten uciążliwy zakład zniknął stad i przestał śmierdzieć – odpowiada dyplomatycznie Bogdan Bajak. Czyste Radiowo będzie miało też swoich kandydatów na listach lewicy do dzielnicy i sejmiku mazowieckiego. - Tam mają zadbać o interesy mieszkańców tej części Bielan – zapowiada.