Jest wściekła. Gdy otworzyła wczoraj pomieszczenie z kontenerami na odpady w swoim bloku przy ul. Potockich 112... wysypały się na nią worki ze śmierdzącymi, podstarzałymi resztkami. Kontenerów nie było zza nich widać!
- To jakiś horror. Zsyp jest zapełniony do wysokości drugiego piętra. Nie wiem, kto się przez to przekopie, na razie nikt z firmy Lekaro do nas nie przyjechał - rozkłada ręce pani Maria. Wtórują jej sąsiedzi: - Takiego bałaganu wcześniej tutaj nie było!
Z kolei przy Wale Miedzeszyńskim 333, obok przepełnionych pojemników stoi kilkanaście wielkich czarnych worów z odpadami. - Śmieciarek Lekaro jeszcze tutaj w lutym nie widzieliśmy - irytują się mieszkańcy. - Powkładaliśmy te zalegające śmieci w wielkie wory, żeby wiatr nie rozwłóczył ich po całym podwórku. Ale chyba nie tak to powinno wyglądać?!
Zdjęcia śmietników wysłaliśmy natychmiast firmie Lekaro. Wkrótce otrzymaliśmy wyjaśnienie zarządu firmy: „Mieliśmy trudności z dostępem do pojemników i kontaktem z zarządcami tych budynków. Bez ich współpracy nie jest możliwe terminowe odbieranie śmieci”. Zapewniono nas jednak, że zostaną one sprzątnięte do wieczora.
Zobacz: Warszawiakom śmieciowa rewolucja się nie podoba
Firmy mają obowiązek opróżniać zapełnione pojemniki niezależnie od harmonogramu. Ich sprawa, jak sobie z tym poradzą: czy będą odbierać śmieci częściej, czy podstawią większe kontenery. Zapis z jednego z miejskich dokumentów brzmi: „Wykonawca ponosi pełną odpowiedzialność za organizację odbioru odpadów komunalnych... w taki sposób, aby nie dochodziło do przepełniania pojemników lub zalegania odpadów”.
A co mają zrobić ci mieszkańcy, którzy nie mogą się doprosić opróżnienia pojemników? – W przypadku, gdy gmina nie realizuje obowiązku odbierania odpadów, właściciel nieruchomości może przekazać odpady, na koszt gminy, podmiotowi wpisanemu do rejestru – mówi Joanna Józefiak z biura prasowego Ministerstwa Środowiska.
Rzecznik Ratusza, Agnieszka Kłąb stwierdza jednak:
- Nie przewidujemy zwrotu pieniędzy w takim przypadku. Jeśli mieszkańcy nie mogą się dodzwonić na infolinię firm, to prosimy raczej o sygnał na miejski numer 19 115. Powtarzające się zgłoszenia będą podstawą do karania przedsiębiorców.
Bat finansowy ma być dotkliwy, ale dopiero po miesiącu. – Trzeba dać firmom czas na opanowanie sytuacji – mówi wiceprezydent Jarosław Dąbrowski (39 l.).