- Mam nadzieję, że jednak ktoś w ratuszu, kto też jeździ komunikacją, zlituje się nad nami - pasażerami - i zmieni rozkłady jazdy po wakacjach. Przecież to trzeba nie mieć oleju w głowie, żeby podejmować takie decyzje jak ta - powiedziała Teresa Olszewska (81 l.), pasażerka linii 131. Zdruzgotana kobieta ma na myśli decyzję Zarządu Transportu Miejskiego o pozostawieniu rozkładów kilkunastu linii autobusowych oraz wszystkich tramwajowych bez zmian. Pojazdy mają jeździć nadal według "wakacyjnych" godzin.
- Przecież to jest jakiś obłęd! Codziennie dojeżdżam do pracy tramwajem i rano w wakacje jest w nich ścisk. Nie wyobrażam sobie, co będzie jak ruszy szkoła! - komentuje Dominik Jachymski (23 l.), pracownik banku przy rondzie ONZ. Wtóruje mu Emil Tusznio (34 l.), mieszkaniec Woli. - Często korzystam z linii 105, to ona między innymi ma zostać według wakacyjnego rozkładu. To będzie jakiś obłęd. Przecież zaraz wszyscy wrócą do szkoły, pracy, na studia. W taki sposób mamy nie doprowadzić do kolejnej fali pandemii? - grzmi mężczyzna.
Polecany artykuł:
Takich głosów jak te, dziennikarze "Super Expressu" słyszą bardzo dużo. Urzędnicy problemu jednak nie widzą. - Podjęliśmy taką decyzję na podstawie pomiarów przeprowadzonych w pojazdach komunikacji miejskiej. Na podstawie tych danych wiemy, że w tej chwili mamy około 50 procent liczby pasażerów, która była przed epidemią - komentuje Tomasz Kunert, rzecznik ZTM, który jednak obiecuje, że jeśli ścisk w autobusach będzie rzeczywiście duży, to urzędnicy są gotowi do wprowadzenia zmian w rozkładach.
Polecany artykuł: