Stefan Starzyński to największy jak dotąd strateg Warszawy. Choć za jego czasów nie mówiło się o strategii rozwoju miasta a po prostu o panowaniu, to on w tych planach - najpierw 4-letnim zleconym w 1937 roku a później 10-letnim z 1939 - określił wizję przyszłego miasta, z której wiele tez było realizowanych dopiero wiele lat po wojnie. Przede wszystkim chodzi o metro. Projekt sieci podziemnej kolejki opracowany w 1938 roku budzi podziw. Metro miało liczyć w sumie 46 km długości, z czego 31 km przebiegać miało w tunelu a realizację projektu przewidziano na 35 lat. W sumie brano pod uwagę powstanie pięciu tras biegnących południkowo i trzech równoleżnikowych, wraz z odnogami. Najdalej na północ linie sięgają ówczesnej wsi Wawrzyszew, na południe - folwarku Służew i nowego toru wyścigów konnych. Od zachodu granica metra przebiegać miała pod ul. Okopową, Towarową i Grójecką, a od wschodu – przez Kamionek do Kępy Gocławskiej. Starzyński zaplanował też na wiele lat do przodu budowę sieci dróg – dzięki niemu powstała al. Niepodległości, ul. Żwirki i Wigury, zagospodarowane zostały bulwary nad Wisłą.
Każdy kolejny strategiczny dokument przygotowany przez władze Warszawy pod koniec XX wieku nie miał już aż takiego rozmachu. Choć strategie do 2010 i do 2020 roku również ówczesna opozycja nazywała „zbiorami marzeń". Stopniowo z dokumentów określających przyszłościową wizję miasta znikały infrastrukturalne konkrety. - Strategia definiuje wizję miasta i określa, w jakim kierunku ma rozwijać się w przyszłości. Jest z założenia dokumentem ogólnym, nie są tam wymieniane konkretne projekty. Takie szczegóły jak konkretny przebieg linii metra, tworzenie nowych muzeów czy teatrów, wytyczanie kolejnych dróg i mostów pojawią się dopiero w innych dokumentach, budżecie miasta czy Wieloletniej Prognozie Finansowej – wyjaśnia Paulina Nowicka z miejskiego Biura Funduszy Europejskich.
Przygotowywana obecnie przez ratusz „Strategia rozwoju Warszawy do 2030 roku" będzie zasadniczo różnić się od poprzednich. Po raz pierwszy to sami mieszkańcy będą mieli decydujący głos w tworzeniu wizji stolicy na kolejne 15 lat. - Nie chcę, by był to tylko dokument urzędniczy, ale żeby mieszkańcy utożsamiali się z zawartymi w nim tezami - mówi prezydent Warszawy Hanna Gronkiewicz-Waltz. Ona sama chce Warszawy przyjaznej, otwartej, różnorodnej. W toku konsultacji z najróżniejszymi grupami warszawiaków, podczas wielomiesięcznej pracy w trzech grupach roboczych mieszkańcy zmierzą się z dylematami - czy Warszawa jako metropolia ma być otwarta na przemysł, czy na przykład na wyspecjalizowane usługi, czy warszawiacy chcą miasta ze spowolnionym ruchem w centrum a może nadal otwartego na całej przestrzeni dla prywatnych samochodów. Czy stolica powinna inwestować bardziej w kulturą wysoką czy tą masową, popularną rozrywkę? Pytanie zasadnicze dotyczy też różnorodności społeczności stolicy – jak sprawić by napływowi mieszkańcy utożsamiali się z miastem, kusić ich przywilejami czy pozostawić samych sobie. W kolejnych artykułach poświęconych „Strategii" wspólnie ze znanymi warszawiakami odpowiemy na te pytania i pokażemy indywidualne wizje konkretnych mieszkańców stolicy.