Ratusz ogłosił wyniki głosowania nad projektami, zgłoszonymi przez mieszkańców w ramach tzw. budżetu partycypacyjnego. Z 2,2 tys. pomysłów warszawiacy wybrali 330, które urzędnicy zrealizują za 26 mln zł z miejskiej kasy. W głosowaniu wzięło udział 167 tys. osób (czyli prawie 10 proc. mieszkańców stolicy), ale blisko 18 tys. głosów było nieważnych. Najwięcej głosów oddały Ursynów, Mokotów i Wawer, najmniej - Białołęka, Bielany i Targówek.
Wybory mieszkańców zaskakują. Tzw. fajerwerków jest niewiele - np. planetarium przy Strumykowej, trampoliny w parku Szczęśliwickim, mobilne studio tv dla szkoły w Wawrze, scena plenerowa w Rembertowie. Odpadły mural Himilsbacha w Śródmieściu czy ławka opowiadająca bajki na Ochocie.
W głosowaniu wskazano przede wszystkim na podstawowe, prozaiczne potrzeby: równy chodnik, remont parku, placu zabaw, doposażenie bibliotek. O sukcesie mogą mówić rowerzyści i ekolodzy, bo sporo ich projektów przeszło. Białołęka wybrała nawet ustawienie kontenerów na śmieci przy lesie, a Wawer - koszy przy ulicach!
Większość tych inwestycji teoretycznie samorząd powinien zrobić już dawno bez specjalnego udziału mieszkańców. - Takie życie. Być może za kilka lat te potrzeby się zmienią. Dla nas jest to wyznacznik, co warszawiacy uznają za ważne. Mnie cieszy zaangażowanie mieszkańców - komentuje prezydent Hanna Gronkiewicz-Waltz (62 l.). Obiecuje, że w przyszłym roku miasto przeznaczy więcej pieniędzy na budżet partycypacyjny. Na to zebrani warszawiacy podnieśli transparent: "Za rok chcemy sto milionów!". - Nie wiem, czy aż tyle, ale na pewno więcej - odparła prezydent.
ZAPISZ SIĘ: Codziennie wiadomości Super Expressu na e-mail