Mężczyzna niemal codziennie umiera z powodu silnego bólu i pieczenia w żołądku. Nie śpi to nocach i nie może jeść. Lekarze nie wiedzą, co mu dolega i nie potrafią pomóc. 54-latek jest już tak wycieńczony walką z bólem, że każdego dnia zastanawia się nad eutanazją. W sobotę po południu znowu wylądował w szpitalu na ostrym dyżurze, gdzie naszprycowano go kroplówkami i… zwolniono do domu. Tylko tyle lekarze mogą mu zaproponować. Męki Aleksandra Krzyżanowskiego (54 l.) trwają od ponad 2 lat. - Nie mam już siły. Bóle brzucha odbierają mi sens życia. Nie mogę jeść normalnych posiłków, bo wymiotuję. Mój żołądek toleruje tylko kaszkę dla dzieci. Nie mam siły wychodzić z domu - opowiada załamany mężczyzna. Robił mnóstwo badań. - Miałem robioną gastroskopię oraz szereg różnych badań.
PRZECZYTAJ NASZ ARTYKUŁ SEKS spotkania studentek! Tak się bawią piękne 20- latki za pieniądze
Żadne z nich nic nie wykazały. Specjaliści mówią, że muszę nauczyć się z tym żyć. Ale jak tu żyć, gdy nie można wytrzymać z bólu - tłumaczy mieszkaniec Bródna. Powtarzał badania prywatnie, ale wyniki te same. Wierzy, że znajdzie się lekarz, który potrafi mu pomóc i ulżyć w cierpieniu. W przeciwnym razie nie chce żyć. - Gdyby w Polsce była dopuszczona eutanazja, nie wahałbym się – mówi szczerze 54-latek. - Jeśli nikt mi nie pomoże nie chcę się już dalej męczyć - dodaje. Apeluje do lekarzy, którzy mają pomysł jak mu pomóc, by skontaktowali się z nim na numer 697 859 997.
ZOBACZ NASZ NEWS Szaleńcy biegali po tunelu metra! WSTRZYMANO ruch na sześciu stacjach