Całe zdarzenie miało miejsce w niedzielę. Przed godz. 20 do milanowskiego komisariatu Policji zgłosiła się kobieta, która poinformowała o dokonanym na niej rozboju. - Z jej wyjaśnień wynikało, że została napadnięta na ulicy przez 3 mężczyzn, którzy ją obezwładnili i okradli. Zgłaszająca miała stracić około 2 tysięcy złotych – zeznała policjantom kobieta. Kobieta podała adres, pod którym doszło do tej dramatycznej sytuacji.
Tajemnicza historia
Pod ten adres zostali wysłani funkcjonariusze wraz z przewodnikiem i psem tropiącym oraz funkcjonariusze z grupy dochodzeniowo-śledczej. Do sprawy przyłączyli się też grodziscy policjanci. Miejsce nie było objęte monitoringiem i nie było na nim żadnych śladów ani świadków.
Po przeanalizowaniu zeznań kobiety, policjanci znaleźli mnóstwo nieciągłości, które wzbudziły wątpliwości śledczych. - Kryminalni postanowili je szybko wyjaśnić z zawiadamiającą. Po rozmowie z 37-latką byli już pewni, że złożyła fałszywe zawiadomienie o przestępstwie - relacjonuje asp. sztab. Katarzyna Zych, rzecznik prasowy Komendy Powiatowej Policji w Grodzisku Mazowieckim
Podczas przesłuchania kobieta przyznała się do zmyślenia historii o rozboju z chęci zatrzymania dla siebie firmowych pieniędzy. - Jak ustalili policjanci, podejrzana była zatrudniona w firmie udzielającej pożyczek i odbierała od klientów należności ratalne. Dokonany przez nią czyn zagrożony jest karą nawet 2 lat pozbawienia wolności - informuje asp. Sztab. Zych.