Polecany artykuł:
Spotkanie nieco lepiej zaczęli dąbrownianie, którzy z większą swobodą radzili sobie w rzutach z półdystansu. Legioniści często popełniali przewinienia, MKS sprytnie zamieniał na punkty. W połowie pierwszej kwarty goście prowadzili 10:6, ale wówczas po raz pierwszy do kosza trafił Omar Prewitt, który zmniejszył stratę swojego zespołu. Legioniści wyszli na prowadzenie dzięki kapitanowi i ostatecznie to właśnie Legia okazała się lepsza w premierowej części gry. Stołeczna drużyna zwyciężyła 19:17.
Czytaj także: Krosno zdobyte po nerwowej końcówce. Legioniści z 14. zwycięstwem w sezonie! [AUDIO]
Legioniści znakomicie rozpoczęli drugą kwartę. Powoli zyskiwali nad MKS-em przewagę – po trafieniu z dystansu, autorstwa Jakuba Karolaka oraz dwóch punktach spod kosza Filipa Matczaka, Legia wygrywała 30:24. Goście bardzo szybko wyrównali – dwoma trafieniami zza łuku popisali się kolejno Mathieu Wojciechowski i Cleveland Melvin. Od połowy drugiej kwarty to MKS przejął inicjatywę i konsekwentnie wybijał warszawiaków z rytmu. Dąbrowianie na przerwę udali się prowadząc 46:37.
Czytaj także: Piłkarze na dnie. Koszykarze na szczycie. Kolejne zwycięstwo koszykarskiej Legii [AUDIO]
Po powrocie z szatni gra ponownie się wyrównała. Legioniści jak najszybciej chcieli dogonić rywala. Podopieczni trenera Tane Spaseva zbliżyli się na dystans sześciu punktów, ale MKS po raz kolejny odparł atak Legii. Po stronie dąbrowian punktowali Adris De Leon, Michał Gabiński i Mathieu Wojciechowski. Obie drużyny dopadł kryzys skuteczności, który celnymi rzutami przerwali legioniści. Ostatecznie to jednak przyjezdni wyszli z tej kwarty obronną ręką prowadząc przed kluczową częścią meczu 63:58.
Czytaj także: Zwycięstwo w dobrym stylu. Koszykarze Legii pokonali HydroTruck Radom
Ekscytująco zapowiadała się czwarta kwarta meczu. Legioniści szybko zbliżyli się do przeciwnika na trzy punkty (62:65), ale przyjezdnym udało się utrzymać prowadzenie. Ponownie dobry okres gry miał Cleveland Melvin. Po jego punktach MKS prowadził 73:64 - sześć minut przed końcem kwarty. Celny rzut za trzy Michała Kołodzieja i udane wejście pod kosz Omara Prewitta pozwoliły wrócić Legii do gry. Na cztery minuty przed końcem kwarty było już tylko 75:72 dla MKS, a 40 sekund przed końcem na tablicy świetlnej pokazał się rezultat remisowy,75:75. Omar Prewitt miał szansę wyprowadzić zespół na prowadzenie, ale jego wejście pod kosz nie skończyło się punktami. W odpowiedzi trafił Mateusz Zębski i Legia miała tylko 3,4 sekundy, aby odwrócić losy spotkania. Nie udało się. Rzut Keanu Pindera nie doprowadził do dogrywki. Z cennego zwycięstwa cieszyli się koszykarze MKS-u Dąbrowa Górnicza.
- Niestety, spotkanie przegrane dwoma punktami. Zaczęliśmy może trochę ospale. Ta gra nie wyglądała najgorzej, ale nie trafialiśmy prostych rzutów spod kosza. Dawaliśmy zespołowi z Dąbrowy wybiegać kontrę. Do połowy zeszliśmy z przewagą Dąbrowy do szatni. Druga połowa była o wiele lepsza. Zaczęliśmy gonić zespół. Niewiele zabrakło, ale popełniliśmy kilka błędów. Kilka nietrafionych prostych rzutów. Z drugiej strony, zespół z Dąbrowy też trafił kilka ciężkich rzutów. Niestety, mieliśmy akcję na zwycięstwo, ale się nie udało - mówi Michał Kołodziej, Legia Warszawa.
POSŁUCHAJ:
Legia Warszawa – MKS Dąbrowa Górnicza 75:77 (19:17, 18:29, 21:17, 17:14)
Legia: O. Prewitt 15, J. Karolak 12, K. Pinder 12, M. Kołodziej 10, S. Kowalczyk 8, R. Patiejew 8, M. Soluade 5, J. Bilbao 3, F. Matczak 2, M. Konopatzki 0, A. Linowski 0, P. Nowerski -.
Trener: Tane Spasev
MKS: C. Melvin 18, M. Wojciechowski 13, A. De Leon 12, M. Zębski 11, M.Gabiński 10, D. Deng 8, J. Kobel 5, K.Dawdo -, R. Chorab -, F. Stryjewski -.
Trener: Jacek Winnicki