Świadek: Igor był jak woda, a Karolina jak ogień
Do dramatycznych scen doszło przed majówką w 2021 r. Przed klatką schodową znaleziono Igora K. z raną kłutą brzucha. Zmarł kilkanaście godzin później w szpitalu. O jego śmierć oskarżono Karolinę B., młodą prawniczkę. Według zeznań świadków, w nocy, kiedy wydarzyła się tragedia, Karolina B. była roztrzęsiona i zrozpaczona, bo jej chłopak gdzieś zniknął i nie odbierał telefonów. Świadkowie zabrali dziewczynę samochodem na Dworzec Centralny, gdzie udało się im odnaleźć Igora. Cała czwórka wróciła do mieszkania Karoliny B. - Piliśmy wino i paliliśmy marihuanę. Karolina uspokoiła się, gdy Igor był znowu przy niej. Ale potem, gdy chciałem z nim zejść do auta po gitarę, dostała jakiegoś ataku paniki. Wiem, że leczyła się psychiatrycznie i zażywała psychotropy. Na dwa tygodnie przed tragedią nie dbała o swoją kondycję psychiczną i piła dużo alkoholu. Jak wychodziliśmy z mieszkania, nic nie zapowiadało tragedii, oboje leżeli do siebie przytuleni. To był burzliwy związek, Igor był jak woda, a Karolina jak ogień – zeznał jeden ze świadków, Jakub.
W mieszkaniu kryształek MDMA, pieniądze i biżuteria
Świadek Igor powiedział, że o tragedii dowiedział się następnego dnia z mediów. Wtedy razem z kolegą Jakubem udali się do bloku przy ulicy Sarmackiej, gdzie ochroniarz powiedział im, że cały dramat rozegrał się 10 minut po tym, jak z kolegą opuścili mieszkanie Karoliny B. Wstrząśnięci mężczyźni natychmiast zgłosili się na policję. Jak dodał Jakub, oboje pomagali potem przy przenoszeniu rzeczy młodej prawniczki do mieszkania jej ojca. - Znaleźliśmy wtedy kryształek MDMA i bardzo dużo pieniędzy, a także sporo biżuterii – powiedział. Drugi ze świadków potwierdził, że związek obojga był trudny. - Karolina była po próbach samobójczych, miała ślady po samookaleczeniu. Igor wpadał w stany depresyjne i często znikał, a ona sobie z tym nie radziła. Oboje wpływali na siebie destrukcyjnie – zeznał przed sądem kolega pary, Igor.
"Była rozbita jak dziecko"
Mężczyzna powiedział, że para często rozstawała się i schodziła. To miało bardzo źle wpływać na psychikę Karoliny B., która zwierzała się, że chce urwać ten kontakt. - Zmywalnym markerem na lustrze w kuchni zapisała sentencję "Igor, zniknij z mojego życia, nie potrzebuję cię". To miało jej przypominać, że może żyć bez niego. Napisała to w momencie, gdy Igor kolejny raz się ulotnił. Potem wrócił. To cały czas się powtarzało. Napisała to, żeby mieć siłę, by następnym razem w takiej sytuacji powiedzieć mu, żeby odszedł. Próbowała urwać ten kontakt i była rozbita jak dziecko - zeznał przed sądem znajomy pary. Następna rozprawa w tej sprawie odbędzie się 10 października 2022 roku.