Nie żyje Borys Kwiatkowski. Bramkarz miał zaledwie 24 lata
Informację o nagłej śmierci piłkarza przekazał trzecioligowy klub piłkarski MLKS Victoria Sulejówek, z którym 24-latek był związany. Okazało się, że Borys Kwiatkowski odszedł podczas zimowego wyjazdu w góry ze swoją narzeczoną. Mężczyzna już pierwszego dnia źle się poczuł. Miał wysoką temperaturę i czuł się osłabiony. Dzień później sytuacja stała się znacznie poważniejsza. Nocą mężczyzna trafił na OIOM w szpitalu w Jeleniej Górze. Mimo walki lekarzy, jego życia nie udało się uratować. Zmarł rankiem 31 grudnia. Powodem był wstrząs septyczny.
Pogrzeb młodego piłkarza odbył się 13 stycznia w Parafii Wniebowzięcia NMP w Zduńskiej Woli. 24-latek spoczął na cmentarzu parafialnym.
Zbiórka na pomoc rodzinie Borysa
Zmarłego bramkarza w pięknym wpisie wspomina dziennikarz Canal+ Żelisław Żyżyński. "Znałem Borysa osobiście, prowadził treningi bramkarskie Żywka. (…) To był fantastyczny młody człowiek, piłkarz i trener. Jeden z nas, chłopak z naszej wielkiej piłkarskiej rodziny" – napisał na platformie X.
Przy okazji zachęcił do wsparcia zbiórki pieniędzy, którą zorganizował MLKS Victoria Sulejówek. Zgromadzone środki zostaną przekazane najbliższym zmarłego sportowca.
"Borys był wspaniałym Tatą i narzeczonym. Pozostawił niespełna dwuletnią córeczkę Idę, oraz swoją ukochaną - Lucy. Zawsze dbał o swoją Rodzinę... teraz My pomóżmy zadbać o jego ukochane, najbliższe mu Dziewczyny! Wierzymy, że wspólnie nam się to uda. Prosimy Was o dobrowolne wpłaty. Liczy się każda przekazana złotówka" - czytamy w opisie zbiórki.
Link publikujemy poniżej.